W parku maszyn swoją obecnością najlepszego polskiego zawodnika Bartosza Zmarzlika wspierał partner z Orlen Teamu Robert Kubica. Nawet jego obecność na nic się zdała. Zmarzlik zajął piąte miejsce i po raz kolejny nie zdołał awansować nawet do finału. Polski kierowca rajdowy po zawodach zrobił wyjątek, podzielił się z Interią wrażeniami po tym, co sam miał okazję z bliska zobaczyć. - Bardzo się mi podobało Grand Prix na Stadionie Narodowym. Atmosfera była super, to coś szczególnego dla zawodników. Mi niestety nigdy nie było dane ścigać się przy tylu polskich kibicach w naszym kraju. Zachowam też fajne wrażenia z parku maszyn, miałem okazję być blisko zespołu Bartka Zmarzlika, zobaczyć to wszystko z bliska było super sprawą. Tam było dużo dynamiki. Na torze panowała duża zmienność warunków, zawodnikom nie było łatwo się ze wszystkim wstrzelić od strony technicznej - powiedział nam po zawodach Robert Kubica. Grand Prix na Stadionie Narodowym. Robert Kubica: Zabrakło wisienki na torcie - Niestety zabrakło tej wisienki na torcie, czyli choćby jednego Polaka w finale. No ale taki jest sportu i to jest jego piękno. Nigdy nie wiadomo, jak wszystko się potoczy, zwłaszcza w żużlu. W sobotę warunki zmieniały się praktycznie z minuty na minutę. Mimo, że maszyny żużlowe są dosyć proste, to ustawienia w nich są niezwykle ważne - dodaje kierowca Formuły1. Przypomnijmy, do półfinałów zdołało się zakwalifikować trzech Polaków. Poza Zmarzlikiem w pierwszej ósemce znaleźli się jeszcze Maciej Janowski, ostatecznie zajął szóste miejsce i Paweł Przedpełski, zawody zakończył na ósmej pozycji. W klasyfikacji generalnej Bartosz Zmarzlik pozostał liderem. Ma dwa punkty przewagi nad Leonem Madsenem i Mikkelem Michelsenem oraz trzy nad czwartym Maciejem Janowskim. Narodowy wciąż niezdobyty przez Polaka w Grand Prix. Robert Kubica: To nie kwestia presji Robert Kubica uważa, że to nie kwestia presji powoduje, że w dalszym ciągu żadnemu z Polaków nie udaje się wygrać w Warszawie. - Dużo zależy od osoby i charakteru jak reaguje na pewne sprawy. Ja tak naprawdę, poza rajdami nigdy nie miałem okazji startować w Polsce, ale jednak te pięćdziesiąt tysięcy osób na stadionie robią wrażenie. Nie wiem sam jak bym zareagował w takiej sytuacji. Myślę, że to nie jest jednak kwestia presji, że w dalszym ciągu Polakowi nie udaje się wygrać na Stadionie Narodowym. Wiadomo, że każdy Polak chciałby zobaczyć najlepiej nawet trzech naszych rodaków na podium, ale taki jest sport. - Na Grand Prix przyjeżdżają najlepsi żużlowcy świata i uważam, że to tylko kwestia czasu, gdy na Narodowym w końcu będziemy mogli świętować zwycięstwo Polaka. Liczę też, że pod koniec roku będziemy świętować kolejne mistrzostwo świata Bartka Zmarzlika - powiedział nam Robert Kubica. Krakowianin zdradził nam też swoje najbliższe plany. - Jeśli chodzi o Formułę 1, to będę podczas najbliższego Grand Prix w Barcelonie. Jeśli chodzi o wyścigi długodystansowe, na początku czerwca czeka mnie najważniejszy w tym roku wyścig, 24 Le Mans - zakończył Robert Kubica. Rozmawiał w Warszawie Zbigniew Czyż