Od ponad tygodnia cały świat z niepokojem spogląda w kierunku Ukrainy i nasłuchuje coraz to nowszych wieści z pola walki po brutalnym ataku rosyjskich sił zbrojnych na niewinnych obywateli. Państwo Władimira Putina nie tylko próbuje zająć miasta naszych wschodnich sąsiadów, ale musi też na swój sposób reagować na sankcje nakładane przez zachodnie mocarstwa. Łaguta i Sajfutdinow mogą zapomnieć o medalu Z założonymi rękami nie zamierzają przyglądać się temu niemal wszystkie organizacje sportowe, w efekcie czego Petersburg stracił już finał piłkarskiej Ligi Mistrzów czy z Formuły 1 wyleciał wyścig na torze w Soczi. Żużel postanowił wziąć przykład z największych dyscyplin i w sobotę FIM oraz PZM oficjalnie zawiesili zawodników z rosyjskimi licencjami. Nie wystąpią oni nie tylko w polskiej lidze, gdzie zarabiają grube miliony, ale też w prestiżowym cyklu Grand Prix. Jest to szczególnie fatalna informacja dla Artioma Łaguty. Pierwszy w historii złoty medalista indywidualnych mistrzostw świata reprezentujący Sborną nie przystąpi do długo wyczekiwanej obrony tytułu. Spory niedosyt poczuje także rosnący w siłę Emil Sajfutdinow. 32-latek przed rokiem ukończył zmagania na podium, więc w tym sezonie z pewnością miał apetyt na coś więcej. Toruńscy i wrocławscy kibice nie będą zachwyceni Większość fanów czarnego sportu zadaje sobie w tym momencie pytanie kto zastąpi wielkich nieobecnych w prestiżowym cyklu. Wszystko wskazuje na to, że promotorzy zdecydują się na najprostszy środek i do rywalizacji zaproszą rezerwowych. Oznacza to, iż do listy startowej rzutem na taśmę wskoczą Jack Holder z Australii oraz Daniel Bewley z Wielkiej Brytanii. Szczególnie pierwszy z nich wie z czym to się je i na pewno nie będzie tłem dla rywali. O ile wyżej wspomniani zawodnicy na pewno ucieszą się z nominacji, o tyle kolejne powody do niepokoju zyskają zarówno prezesi oraz sympatycy eWinner Apatora i Betard Sparty. Obie drużyny mogą na razie zapomnieć o rosyjskich gwiazdach. Ponadto dodatkowe starty ich reprezentantów w Grand Prix to zawsze ryzyko nieprzewidzianej kontuzji. W najgorszym wypadku z kadry może wylecieć więc dwóch podstawowych żużlowców, co w walce o tytuł ma niebagatelne znaczenie. Nie od dziś wiadomo, że tonący zawsze brzytwy się chwyta. Szczególnie łatwo nie zamierzają poddać się w Toruniu. Swoje pełne wsparcie dla Emila Sajfutdinowa na łamach WP SF zapowiedział właściciel klubu, Przemysław Termiński. Cel? Dopuszczenie 32-latka przynajmniej do polskich rozgrywek. Szybko jednak jego zapał ostudził Michał Sikora. - Jako prezes PZM mogę z całą stanowczością stwierdzić, że nie widzę możliwości wydania polskiej licencji dla Sajfutdinowa i Łaguty - przekazał nam działacz.