Chciałem wystosować drobny apel do naszego kochanego społeczeństwa, które ma czasami duży problem z czytaniem ze zrozumieniem, a potem bierze się za komentowanie świata. Gorąco zachęcam do zapoznawania się z treściami zwracając uwagę na zawartość tekstu. Nie jechać po nagłówkach, po łebkach, nie przeglądać tylko obrazków, ale wgłębić się w wartość merytoryczną. Adresaci powinni zrozumieć o kim mówię, do kogo mówię i w jakim temacie mówię. Nie jest to żadna złośliwość, ale rada poparta dużą życzliwością. Nie piętnować Drabika Maksym Drabik przerwał milczenie po wielu miesiącach. Doskonale wiemy jak trudnym człowiekiem jest Maksym do złapania przez przedstawicieli mediów. Były mistrz świata juniorów dał wywiad, który wywołał falę kontrowersji. Utnę wątek tej rozmowy w kilku krótkich zdaniach. Sportowiec nie musi być medialnym zwierzęciem. Zawodnik ma się z nami komunikować poprzez wyniki. Ma być integralną częścią zespołu, współpracować z kolegami oraz sztabem szkoleniowym. Każdy ma prawo funkcjonować według własnych zasad, żyć w zgodzie z własnym kodeksem etycznym. Wolnoć, Tomku, w swoim domku i tyle. Pamiętajmy, że mamy władzę nad pilotem i jeśli cokolwiek nam się nie podoba, jakaś wypowiedź nas nudzi, nie odnajdujemy w niej dla siebie nic ciekawego, zawsze możemy jednym pstryknięciem zmienić kanał lub całkiem wyłączyć telewizor. Drabik nie jest na pewno stereotypowym Kowalskim. Zachowuje się ekscentrycznie, oryginalnie, ale nie powinniśmy go za to hejtować czy piętnować i się z niego naśmiewać. Ja homofobem i rasistą nie jestem więc będę patrzył na tego chłopaka wyłącznie przez pryzmat rezultatów na torze. Żaden z prezesów nie odważy się podpisać Łaguty Z pantałyku zbiła mnie szokująca wiadomość, że jeden z klubów PGE Ekstraligi sonduje zatrudnienie Grigorija Łaguty, gdyby ten oczywiście był odstępny. Pojawiło się już dementi ze strony klubu i generalnie sprawa wygląda na zamkniętą. Paru prezesom na bank chodziła po głowie opcja z Łagutą. Pod kątem sportowym Rosjanin jest gamechangerem, co udowodnił Lublin w 2019 roku, a ja byłem tego negatywnym beneficjentem. Obserwując jednak na odbiór społeczny tej informacji, gdyby jakiś klub zdecydował się na desperacki krok z wzięciem Łaguty, dostałby w bonusie od kibiców długie lata niezłych cięgów. Podpisałby na siebie wyrok, poległby wizerunkowo i zostałby skazany na ostracyzm. Właśnie dlatego uważam, że po tym, co Grisza bełkotał o wojnie na Ukrainie, jakie kocopoły prawił, w naszym kraju jest skreślony i żaden z prezesów nie odważy się zaproponować mu kontraktu. Poza Twitterem nie korzystam z mediów społecznościowych i w konsekwencji wiele newsów spoza tzw. mainstreamu ucieka mi przez palce. Pocztą pantoflową dowiedziałem się, że odeszła mama menedżera Falubazu Zielona Góra - Tomasza Szymankiewicza. Człowieka, którego znam kilkadziesiąt lat. Tomek pomagał mi przy mnóstwie projektów, często mogłem na niego liczyć. Okoliczności są bardzo smutne, ale chciałem mu złożyć płynące z samego serca, najszczersze kondolencje. Wiem, co to znaczy stracić bliską osobę, czy wpaść w tarapaty będące dziełem sytuacji losowych.