- Awaria sprzętu stanęła na drodze do zwycięstwa - stwierdził Krzyżaniak, wyraźnie niezadowolony z osiągniętego wyniku. Kolejny sezon spędzi w pierwszoligowym GTZ Grudziądz. Forma byłego mistrza Polski pozwala sądzić, iż będzie wyróżniającym się zawodnikiem zaplecza ekstraligi. - Moja dyspozycja i możliwości są lepsze od niejednego zawodnika, który startował w Kryterium. Fizycznie i psychicznie jestem bardzo dobrze przygotowany. Ze spokojem oczekuje sezonu - zapewnia. Świetna forma Krzyżaniaka jest pewnym zaskoczeniem. Kibice prędzej wróżyli 39-letniemu żużlowcowi sportową emeryturę aniżeli biegowe zwycięstwa. - Nie sugeruję się opiniami innych - ucina Jacek. Tomasz Gollob, kolega i niemalże rówieśnik Krzyżaniaka, po kilku latach zapowiedział walkę o mistrza śwista. Czyżby powrót do dawnych lat weteranów polskich torów? - Życzę Tomkowi, aby zdobył tytuł mistrza świata. Żeby przełamał impas naszego jedynego mistrza i wskoczył na najwyższy stopień podium, bo należy mu się. Ja niczego nie chce deklarować, po prostu chce zdobywać punkty. Nie mam żadnych sportowych planów - mówi. Nie ukrywa, że wiekowemu zawodnikowi trudniej o pozyskanie sponsorów i środków na sprzęt. - Ogólnie jest bardzo trudno, tym bardziej się cieszę, że posiadam kilku sponsorów, którzy lojalnie są ze mną od kilku lat. Jestem z tego zadowolony, i tak to się kreci - mówi z uśmiechem. W dobie teamów, doradców i managerów były mistrz Polski pozostaje sam na placu boju i działa na własną rękę. - Zawsze radziłem sobie sam. Cześć współpracy odbywa się na zasadzie koleżeńskiej pomocy czy stosunków przyjacielskich. Lata spędzone w żużlu procentują. Grzegorz Drozd