- Liczyłem na więcej. Chciałem być w ósemce. Popełniałem jednak błędy. Grand Prix to światowa czołówka jeźdźców. Każdy minimalny błąd dużo tu kosztuje. Nie mogę przeżyć jednego z biegów, gdy prowadziłem, a przyjechałem na mecie czwarty. Zrobiłem jeden błąd na wejściu i wszyscy mnie minęli. Nie udało się być w tej ósemce, choć tak bardzo o tym marzyłem. Przed zawodami rozmawiałem z Jarkiem Hampelem i mówiliśmy, że gdy znajdziemy się w ósemce, to już będzie dobrze. Jarkowi się udało, pojechał nawet w finale, choć nie załapał się na podium. Pozostał na pewno niedosyt. Dziękuję wszystkim sponsorom i kibicom za wsparcie - powiedział po turnieju Krzysztof. Wrocławska eliminacja Grand Prix nie obfitowała w efektowne akcje na torze. Walki pomiędzy zawodnikami było jak na lekarstwo, a o powodzeniu w wyścigu decydowało przeważnie wyjście spod taśmy i umiejętne rozegranie pierwszego łuku. - Tor był niestety taki jak zawsze jest we Wrocławiu. Zawsze liczy się tu tylko start. Trudno później wyprzedzać. Każdy ma bardzo dobrze przygotowane silniki na te turnieje i bardzo ciężko jest mijać na dystansie - dodał Kasprzak. Utalentowany zawodnik Unii Leszno przyznał, że skupi się teraz na ligowych występach. - Cieszę się, że mogłem wystartować w Grand Prix. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będę już pełnoprawnym uczestnikiem cyklu. Teraz czekają nas kolejne ligowe mecze. Wydaje mi się, że będzie coraz lepiej. Wszyscy teraz maksymalnie się spinają. Musimy wygrać te dwa pojedynki w Częstochowie i Rybniku i będzie dobrze - zakończył zawodnik. Justyna Niećkowiak, Wrocław <A href="http://sport.interia.pl/gal?photoId=251123&tytulGal=Crump+najlepszy+w+GP+Europy&galId=6638&nr=1">Zobacz GALERIĘ ZDJĘĆ z Grand Prix Europy</a>