Jeszcze nie rozpoczęliśmy nowego sezonu, a w środowisku trwa już zażarta dyskusja na wiele kontrowersyjnych tematów. Jednym z nich jest niewątpliwie zmiana formuły Złotego Kasku. W nim podobnie jak przed rokiem pojadą tylko i wyłącznie zawodnicy powołani do kadry narodowej. O ile rok temu decyzja była zrozumiała, ponieważ wszystkich zaskoczyła pandemia, o tyle teraz utrzymanie tej reguły może skrzywdzić kilku solidnych żużlowców. W sprawie na łamach Tygodnika Żużlowego wypowiedział się Krzysztof Cegielski. Prezes stowarzyszenia Metanol nie kryje delikatnego niezadowolenia. - Szczerze mówiąc, nie rozumiem tej sytuacji. Nie rozmawiałem na ten temat ani z Rafałem Dobruckim, ani z Piotrem Szymańskim. Nie wiem, skąd wziął się ten pomysł. Na pierwszy rzut oka nie pasuje mi to rozwiązanie. Zawsze jestem zwolennikiem tego, żeby każdy zawodnik miał szansę na to, żeby rywalizować w finale Złotego Kasku, a to otwiera z kolei drogę do eliminacji Grand Prix, czy mistrzostw Europy - przekazał. Wśród powołanych żużlowców do naszej kadry zabrakło kilku zawodników z ogromnym potencjałem, którzy już w przeszłości reprezentowali Polskę na arenie międzynarodowej. Do tego grona należy z pewnością zaliczyć powracającego do sportu Grzegorza Zengotę, czy choćby Tobiasza Musielaka. - Widać, że jest co najmniej kilku chętnych, których nie ma w kadrze, a mogliby w tych eliminacjach startować. Nie rozumiem intencji zupełnie w tym przypadku - zakończył Cegielski. Według wstępnego kalendarza finał Złotego Kasku odbędzie się 3 czerwca na torze w Zielonej Górze. Kibice mogą spodziewać się naprawdę ciekawego widowiska, ponieważ na W69 zawita czołówka krajowego speedway’a. Jeżeli impreza zakończy się organizacyjnym sukcesem, to kto wie, czy obecna formuła nie pozostanie z nami na długie lata. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź