Krytyczne słowa Piotra Barona skierowane do swoich zawodników nie mogą jednak dziwić. 0 punktów Chrisa Holdera w domowym spotkaniu, czy 4 punkty Bartosza Smektały to zdecydowanie za mało. Od tej dwójki na domowym torze wymaga się sumy 16-18 punktów. - Poza Januszem Kołodziejem pozostali mają jeszcze sporo pracy przed sobą. Pozostałe dni trzeba wykorzystać na przygotowania sprzętowe, bo niektórzy zawodnicy są zdecydowanie za wolni, jak na te rozgrywki. Musimy coś z tym zrobić - powiedział Piotr Baron. Motywacji nie zabraknie. Wciąż mają szansę na awans Motywacji nie zabraknie leszczyńskim żużlowcom przed rewanżowym spotkaniem z Betard Spartą we Wrocławiu. Wszystko dzięki korzystnym wynikom w dwóch pozostałych meczach. Leszczynianie wierzą, że Stal Gorzów oraz Apator Toruń nie są na tyle silne, by stawić się odpowiednio Włókniarzowi Częstochowa oraz Motorowi Lublin na ich stadionach. Na uwagę zasługuje fakt, że leszczynianie lubią jeździć na Stadionie Olimpijskim, a zdobycz około 40 punktów powinna dać Unii szansę na awans. Pytanie tylko kim te punkty zrobić, bo obecnie Jaimon Lidsey, Chris Holder oraz Bartosz Smektała nie grzeszą formą. Wychowanek spłatał im figla Ojcem zwycięstwa Sparty w Lesznie był wychowanek Unii, Piotr Pawlicki. To o tyle ciekawe, że Pawlicki jeżdżąc w barwach Unii lepiej czuł się na wyjazdach, niż w domu. Teraz zresztą to samo powtarza. Może ma taką przypadłość? - Wrocławianie byli tutaj parę tygodni temu na dobrym treningu, więc wykorzystali ten atut. Nam pokazali, że są w naprawdę świetnej formie. Dodatkowo powrócił do składu Piotrek Pawlicki, który znacznie więcej punktów uzbierał, niż jego koledzy w zastępstwie za niego - zakończył Piotr Baron.