Ireneusz Zmora i Jarosław Miłkowski z Gazety Lubuskiej wzięli udział w programie gorzowskie.pl, gdzie rozmawiali głównie o transferach. Oberwało się Stali Gorzów, która straciła Bartosza Zmarzlik, a w zamian pozyskała Oskara Fajfera wyciągniętego ze spadającego do drugiej ligi Startu Gniezno. Cellfast Wilki Krosno pokazały, jak to się robi - Przykład Wilków Krosno (już po awansie zakontraktowały Jasona Doyle'a, Krzysztofa Kasprzaka, Mateusza Świdnickiego i Denisa Zielińskiego - dop. aut.) pokazuje, że można było tę drużynę wzmocnić bardziej. Fajfer pewnie krępował ręce, ale można było usiąść do stołu. Prezes klubu będzie rozliczony z wyników. Jego obowiązkiem jest stworzyć jak najsilniejszą drużynę. Tu zabrakło determinacji, by pozyskać bardziej wartościowych zawodników - ocenił Zmora. Przypomnijmy, że Stal, gdy tylko dowiedziała się o stracie Zmarzlika ruszyła na poszukiwanie polskiego seniora, który mógłby zastąpić mistrza. Gorzowianom nie udało się przekonać Dominika Kubery, Maksyma Drabika, Gleba Czugunowa czy Mateusza Cierniaka, więc sięgnęli po Fajfera. Za chwilę jednak wszedł w życie przepis traktujący o tym, że polski zawodnik U-24 będzie wliczany do limitu dwóch krajowych zawodników. Stal nie wymieniła jednak Fajfera na mocnego cudzoziemca. Stal Gorzów nie skorzystała z otwartej furtki - Ta zmiana regulaminu otwierała furtkę na rozmowy i tego Stal nie wykorzystała - zauważył Miłkowski. - Nie wiem, z jakich powodów? Finansowych, czy ludzkich, bo dała słowo Fajferowi. Stal została z tym, co jest i to jest niepokojące, bo Wilki, GKM i Unia Leszno w międzyczasie się wzmocniły. Można by przyjąć z zadowoleniem Fajfera, gdyby Wilki i GKM pozostały słabe. Wtedy zima byłaby spokojna. Miłkowski zwrócił uwagę, że kolejnym problemem będzie to, że Stal ma kontuzjogennych zawodników i to jest fakt. Martin Vaculik, który ma być liderem po odejściu Zmarzlika średnio raz na rok wypada na jakiś czas z jazdy. Dopóki był Zmarzlik, to nie dokuczało to aż tak bardzo. Za rok może to być jednak olbrzymi problem. I nawet ewentualna zz-tka nie załata dziury po Vaculiku. Czytaj także: Straszył końcem kariery. Poznaliśmy finał sprawy