Wiktor Lampart na sportowym zakręcie Żużlowiec Motoru Lublin uchodził za jeden z największych talentów polskiego żużla w ostatnich latach. Jako 16- latek robił olbrzymią furorę. Startował wówczas w Stali Rzeszów, skąd pochodzi, ale głośny transfer był tylko kwestią czasu. Dobry i zdolny młodzieżowiec na rynku jest zawsze w cenie. I tak właśnie się stało. W 2018 roku trafił do klubu z Lublina, w którym startuje do dzisiaj. Lampart ma żużlowe korzenie. Jego starszy brat Dawid kiedyś również uchodził za wielki talent. Był gwiazdą Stali Rzeszów. Z Unią Tarnów w 2012 roku zdobył Drużynowe Mistrzostwo Polski. Jednak po zakończeniu wieku juniora mocno obniżył loty. Dzisiaj startuje w 2. Lidze Żużlowej i nie wiadomo nawet, czy będzie dalej kontynuował karierę. Obecnie jego czas pochłania m.in. szkolenie młodzieży. Z Wiktorem miało być jednak inaczej. Bogatszy w doświadczenie brata oraz profesjonalnie zorganizowany team miał pchnąć zawodnika do wielkiej kariery. Początki w Lublinie miał naprawdę niezłe. W sezonie 2018 sięgał m.in. po Drużynowe Mistrzostwo Świata Juniorów z reprezentacją Polski oraz srebrny medal Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów. Z czasem jednak Wiktor przestał się rozwijać tak harmonijnie, jak można było oczekiwać. W 2018 roku zakończył rozgrywki eWinner 1. Ligi ze średnią 1,985 pkt./bieg. Rok później w PGE Ekstralidze też było nieźle, bo 1,544. W sezonie 2020 miał mały kryzys i średnią ledwie 1,041, ale w poprzednim roku spisywał się świetnie, bo był jednym z liderów Motoru ze średnią 1,809. Tyle, że dziś jest daleki od swojej najlepszej formy. YouTube i sezon prawdy Lamparta Wiktor Lampart może nie robił takiego szału jak Bartosz Zmarzlik w czasach juniorskich, jednak miał wszystko, aby stać się jednym z najlepszych Polaków. Obecny sezon miał być dla niego kluczowy. W tym roku kończy wiek juniora i za rok będzie już seniorem. Straci więc trochę benefitów, bo trudniej będzie mu podpisać lukratywny kontrakt. Nie będzie też biegów młodzieżowych, gdzie teoretycznie łatwiej o punkty. Lampart przymierzany był jednak w Motorze do roli zawodnika do lat 24. Wszystko wskazywało na to, że o swoją przyszłość nie będzie musiał się martwić. Ma zresztą ważny kontrakt. Sęk jednak w tym, że w obecnym sezonie poza drobnymi przebłyskami jedzie naprawdę słabo. Klubowi działacze doskonale to widzą i sytuacja Wiktora mocno się skomplikowała. Oczywiście może zostać w drużynie, ale tylko jako rezerwowy. Biorąc pod uwagę siłę tej drużyny trudno byłoby mu o regularne starty. Co stoi za problemami żużlowca? Jedni mówią, że sprzęt, drudzy, że pech, a jeszcze inni, że żużla nie traktuje do końca poważnie. Oczy niektórych przykuwa jego kanał na YouTube, który prowadzi wspólnie ze swoją partnerką. Są bardzo aktywni, regularnie zamieszczają filmiki, w których dzielą się swoją wspólną pasją do motoryzacji. W teorii nie powinno być żadnego problemu, ale w środowisku słyszymy, że Lampart powinien w stu procentach postawić na żużel, skupić się na tym, a nie rozpraszać się innymi rzeczami. Kiedyś Tony Rickardsson, multimedalista mistrzostw świata ze Szwecji, powiedział, że jeśli chcesz osiągnąć sukces, to musisz "jeść żużel i srać żużlem". Dość dosadne stwierdzenie, ale pewnie coś w tym jest. Oczywiście to nie tak, że przez YouTube'a Lampartowi nie idzie, ale gdy coś jest nie tak, to takie rzeczy mocno rzucają się w oczy. W PGE Ekstralidze powoli dobiega końca runda zasadnicza i zaczną się play-offy. Dla Wiktora Lamparta będzie to czas szczególny. Musi poprawić wyniki, aby zmazać plamę z ostatnich miesięcy i z optymizmem wejść w kolejny żużlowy sezon - już jako senior.