Choć Arged Malesa kończy sezon z zerem na koncie, bardziej rozczarowani po tym meczu mogą być zdecydowanie grudziądzanie. To oni byli liderem na początku rozgrywek i to oni chcieli w końcu awansować do fazy play-off. Kiedy jak nie teraz, skoro wchodzi sześć drużyn? No niestety, najwcześniej za rok. W piątek wieczorem GKM skończył ligę. Podobnie, jak Arged Malesa. Nie wyglądało to jednak na mecz o nic. Od początku było sporo walki, a już w drugim biegu mieliśmy upadek. W łuku zabrakło miejsca dla Jakuba Krawczyka, któremu przed sam nos wjechał kolega z pary, Jakub Poczta. Krawczyk niewiele mógł zrobić. Podobnie zresztą, jak sędzia. Wykluczył Krawczyka, z czego 18-letni żużlowiec był bardzo niezadowolony. Ale to były złe miłego początki. Krawczyk show w Grudziądzu Zaczął od wspomnianego wykluczenia, ale później było już znacznie lepiej. Krawczyk w świetnym stylu wygrał dwa wyścigi, w obu pokonując mocnych seniorów gospodarzy. Kolejny start już tak dobrze mu nie poszedł, ale tam także miał mocną obsadę i rywali w postaci Jakobsena i Kasprzaka. Przyjechał z tyłu, nie zagrażając im ani przez chwilę. A GKM kontrolował spotkanie, choć żadnego pogromu nie było. Po dziesiątym biegu prowadził 34:26. Jak przystało na zespół znacznie lepszy od Arged Malesy, ale gorszy od reszty ekip w lidze. - Przewagą bezpieczna, ale zwycięstwa GKM jeszcze pewien być nie może - słusznie zauważył Marcin Kuźbicki z Eleven Sports. Fakty były jednak takie, że mało kto wierzył w jakieś nagłe odwrócenie ról. U Staszewskiego jak u Smudy Po EURO 2012 wśród kibiców popularny był dowcip: Smuda, co u ciebie? - Bez zmian. Nawiązywał on oczywiście do tego, że selekcjoner reprezentacji Polski podczas wspomnianego turnieju wybitnie niechętnie wprowadzał na boisko nowych graczy. Podobnie w piątek postępował Mariusz Staszewski. Tylko trener Arged Malesy zna powody swoich decyzji. Wyglądało to tak, jakby niespecjalnie zależało mu na odrabianiu strat. Przed biegami nominowanymi GKM miał +6, więc teoretycznie niczego nie mógł być pewien. Strachu napędził mu jednak wyścig 14. Goście wygrali 5:1, a fenomenalny występ potwierdził Jakub Krawczyk, który przyjechał pierwszy. GKM nie mógł przegrać ostatniej gonitwy, by nie doprowadzić do totalnej kompromitacji. Pomógł mu jednak Oliver Berntzon, który upadł i sam się wykluczył z powtórki. Gospodarze ostatecznie wygrali 47:43, ale byli o włos od wielkiego wstydu. ZOOLESZCZ GKM GRUDZIĄDZ: 47ARGED MALESA OSTRÓW: 43ZOOLeszcz GKM Grudziądz: 479. Przemysław Pawlicki 14 (2,3,3,1,2,3)10. Krzysztof Kasprzak 9 (2,0,3,1,2,1)11. Frederik Jakobsen 12+2 (1*,3,2*,3,2,1)12. Zastępstwo zawodnika13. Wiktor Rafalski - (-,-,-,-,-)14. Kacper Łobodziński 1 (1,0,0)15. Kacper Pludra 4+1 (3,0,1*,0)16. Norbert Krakowiak 7+2 (2*,2,2,1*,0)Arged Malesa Ostrów: 431. Oliver Berntzon 12 (3,3,2,3,1,w)2. Grzegorz Walasek 1 (0,1,0,-,-)3. Tomasz Gapiński 1 (0,1,-,-,-)4. Matias Nielsen 2 (1,0,1,0)5. Chris Holder 12+1 (1,2,2,3,2*,2)6. Jakub Krawczyk 12 (w,3,3,0,3,3)7. Jakub Poczta 3+1 (2,1*,0)8. Sebastian Szostak 0 (t)