Znamy już wszystkie najważniejsze rozstrzygnięcia w polskich ligach żużlowych. Największe gratulacje dla nowego drużynowego mistrza Polski - Motoru Lublin, ale i świeżo upieczonych beniaminków z Krosna oraz Poznania. Stare firmy dostały w tym roku w finałach pstryczka w nos, a my przecież lubimy niespodzianki, które są solu sportu. Biję się w pierś, byłem człowiekiem małej wiary i nie dawałem wielkich szans na to, że lublinianie odrobią dwanaście punktów z Gorzowa. Oczyma wyobraźni widziałem żużlowców Stali wieszających sobie na szyjach złote krążki. Motor pokazał charakter, determinację i serce jak dzwon. Wygrała drużyna, która w przekroju całego sezonu najbardziej na to zasłużyła. W końcu fotela lidera po rundzie zasadniczej nikt nie dostaje za piękne oczy. Kibice w Gorzowie są rozpieszczeni Zaraz po ostatnim biegu niedzielnego finału, pomyślałem sobie, oj biedna będzie ta Stal bez Bartka Zmarzlika. Dziewiętnaście punktów na trzydzieści siedem padło łupem trzykrotnego mistrza świata. Do tego ponad sto oczek zdobytych w play-offach, to jest jakiś kosmos. To była namiastka tego, co może czekać ośrodek z Gorzowa za kilka miesięcy po osieroceniu go przez Zmarzlika. Wystarczy odjąć zdobycz chłopaka z Kinic i wyjdzie prosty rachunek, że po wielu latach tłustych nadchodzi dla Stali bardzo chudy okres. Bartosz był magnesem, który przyciągał do Stali piękne chwile, sukcesy, medale i trofea. Od 2011 roku Stal dziewięć razy kończyła na podium, w tym dwukrotnie sięgała pod DMP. Wraz ze spodziewanym odejściem Bartka do Motoru skończyła się w Gorzowie pewna epoka. Na razie w gorzowskich domach przeważa jeszcze euforia z powodu wywalczenia srebra, ale za chwilę, w listopadzie oficjalnie otworzy się okienko transferowe i dopiero wtedy tak naprawdę do kibiców dotrze, że ich pupil na Jancarza przyjedzie już tylko w gości. Za gorzowskim pasem najtrudniejszy sezon od ponad dekady, dlatego kibice musza uzbroić się w pokłady dużej cierpliwości i wyrozumiałości wobec zawodników, którzy stworzą skład na sezon 2023. Dajcie im kredyt zaufania i nie gwiżdżcie po kilku nieudanych biegach z rzędu, albo porażce na własnym torze. Zawsze jak była trwoga, to ten wzrok wlepiano w Bartka, na jego boks, że on zaraz wyjedzie do biegu da sygnał do ataku, albo niwelowania strat. On był takim piorunochronem, koledzy widzieli, że mają go za plecami i krzywda im się nie stanie. W nowym rozdaniu, ktoś zaliczy słabszy dzień i zaczną się schody. Ważny będzie kolektyw, bo jeden zawodnik już nie uwiezie całej Stali na swoich plecach. No i ważne będzie też, czy Stalą nadal dowodzić będzie Stanisław Chomski. Generał gorzowskiej armii jest tym człowiekiem, który może zrobić różnicę. Z nim u steru wicemistrzów kraju typuję do sześciozespołowych play-offów. Odejście Chomskiego, to trzeci obok Grudziądza i beniaminka do brydża na dół tabeli.