Żużel dość długo bronił się przed koronawirusem. Po fali zakażeń na początku sezonu, która poskutkowała przełożeniem paru spotkań, summa summarum udało się bez przeszkód zakończyć rozgrywki na każdym szczeblu. Jesienno-zimowa przerwa od speedway’a również zaczęła się bardzo spokojnie. Zawodnicy z chęcią odwiedzali ciepłe kraje i każdy z nich wracał do domu bez przykrych konsekwencji. Niestety limit szczęścia kilka dni temu wyczerpał Grzegorz Walasek. Polak na łamach wlkp24.info opowiedział czytelnikom o przebiegu choroby. - Cały czas myślałem, że to mnie już nie dopadnie. Stało się niestety inaczej. W tej chwili nie jest różowo. Naprawdę trudny jest ten powrót do treningów, które rozpocząłem troszkę szybciej. Trzymało mnie łącznie z dziesięć dni. Przez ten okres miałem temperaturę i kaszel, który jeszcze nie minął. Sam czuję, że jest dużo gorzej niż podczas rozpoczęcia okresu przygotowawczego. Mam jednak nadzieję, że wraz z czasem ta forma i zdrowie powrócą - przekazał krajowy lider beniaminka najlepszej ligi świata. Grzegorz Walasek nie patrzy na swój wiek Na całe szczęście, najgorsze już prawdopodobnie za 45-latkiem. Niebawem żużlowiec powinien wrócić do treningów, które mają zaprocentować dobrymi wynikami na torze. Wychowanek Falubazu poza przygotowaniem kondycyjnym, zwraca także uwagę na sprawy organizacyjne. - Sprzęt w dzisiejszych czasach jest na tak dobrym poziomie, że decydują niuanse i tego najbardziej się obawiam. Nie boję się różnicy wiekowej, a właśnie tego czy trafię z tymi wszystkimi przełożeniami. Mam nadzieję, że zagra mi to wszystko od początku, bo wtedy później głowa też inaczej pracuje. Gdybyśmy wygrali ten pierwszy mecz w sezonie, to byłoby pięknie - dodał. Na inaugurację Arged Malesa Ostrów zmierzy się z ZOOLeszcz GKM-em Grudziądz. Kibiców czeka więc starcie dwóch ekip celujących w utrzymanie. Grzegorz Walasek zbytnio się tym nie przejmuje, ale ma radę dla żużlowej centrali. - To powinno być wszystko oficjalnie losowane. Niestety tego nie ma i ktoś pewnie to układa. My tak naprawdę nie mamy na to wypływu, a resztę musimy sobie dopowiedzieć sami. Dla mnie jako zawodnika, to nie ma znaczenia. Awansowaliśmy do PGE Ekstraligi i na kogo byśmy nie trafili, to będzie ciężko. Musimy być w formie i trzeba wygrywać - zakończył.