Przegrana ukochanego klubu jest niesamowicie bolesna dla każdego kibica regularnie odwiedzającego stadion. Złość fanów we Wrocławiu w sezonie 2023 była jednak większa niż zazwyczaj. Betard Spartę po rundzie zasadniczej typowano nawet do złotego medalu PGE Ekstraligi, lecz w play-off największe gwiazdy zaczęły zdrowotnie sypać się niczym domek z kart. Rękę podczas Grand Prix w Cardiff złamał Tai Woffinden. Do Brytyjczyka w kolejnych dniach dołączyli Maciej Janowski, zastępujący trzykrotnego mistrza - Charles Wright oraz Artiom Łaguta. Efekt? Dominacja Platinum Motoru w finale i dwumecz należący do tych z gatunku do jednej bramki. Nota dla drużyny: 4+. Srebrnych medalistów nie da się ocenić w inny sposób. Zresztą kto wie jak wyglądałby wspomniany wyżej finał, gdyby żużlowcy zmagający się z urazami byli pełni sił. Tai Woffinden przed kamerami przyznawał, że walczy z bólem i nie powinien nawet siedzieć na motocyklu. Artiom Łaguta szczery do bólu był po oficjalnej dekoracji, kiedy wyjawił, iż złamał nogę podczas jazdy na motocrossie. Obu panom już za spróbowanie należą się ukłony. Oni poza ustawieniem się pod taśmą, uciułali też kilka ważnych "oczek". Nota dla trenera: 4. Na Dariusza Śledzia absolutnie nie można powiedzieć choćby jednego złego słowa. Zwłaszcza w drugim półfinale przeciwko For Nature Solutions wykorzystał maksymalnie potencjał drużyny i pomimo urazu Macieja Janowskiego, Charlesa Wrighta oraz Taia Woffindena, udało się Betard Sparcie awansować do batalii o złoto. Szkoleniowiec nie bał się wtedy ryzyka i zaufał najmłodszym reprezentantom - Bartłomiejowi Kowalskiemu oraz Kevinowi Małkiewiczowi. Juniorzy go nie zawiedli, a cały Stadion Olimpijski odpłynął z radości. Kapitan błądził jak dziecko we mgle On zawiódł najbardziej: Maciej Janowski. Od lidera zespołu oczekuje się średniej z dwójką z przodu. Polak w większości spotkań błądził jak dziecko we mgle i często zamiast jednoczyć drużynę, walczył z własnymi problemami. I to nie jest tak, że tylko zawodził w lidze, bo skupiał się na przykład na turniejach indywidualnych. Wypadnięcie z cyklu Speedway Grand Prix mówi samo za siebie. Tutaj mamy do czynienia z ogromnym kryzysem. On zasłużył na podwyżkę: Bartłomiej Kowalski. Dodatkowe pieniądze wychowankowi Akademii Janusza Kołodzieja są obecnie bardziej potrzebne niż kiedykolwiek wcześniej. Jeden z najlepszych młodzieżowców zakończonego niedawno sezonu przechodzi do grona seniorów i z miejsca musi wejść na odpowiedni poziom, bo w przeciwnym wypadku ekspresowo pożegna się z PGE Ekstraligą. Liczba: 2. Zaledwie tyle wyścigów ukończył zastępujący Taia Woffindena Charles Wright. Brytyjczyk w trzecim swoim starcie w spotkaniu z For Nature Solutions Apatorem zaliczył koszmarnie wyglądający upadek. Sytuacja okazała się na tyle zła, że przez pewien czas rodak trzykrotnego mistrza świata poruszał się na wózku inwalidzkim. Na szczęście poszkodowany żużlowiec wróci na motocykl i niebawem znów będzie zachwycał widowiskową jazdą fanów zgromadzonych na trybunach.