Kontuzja Nickiego Pedersena oznaczałaby prawdziwy dramat dla zespołu GKM-u, który w ostatnich tygodniach sprawuje się coraz lepiej i ma realne szanse na awans do rundy play-off. Tym bardziej, że już w niedzielę podopieczni Janusza Ślączki podejmą na własnym torze Wilki Krosno, czyli drużynę, z którą de facto ciągle walczą o utrzymanie. Niepokój jest tym większy, że to już nie pierwszy upadek w tym sezonie Duńczyka. W jego przypadku każdy kontakt z torem niesie duże ryzyko i może negatywnie wpłynąć na kondycję jego organizmu. Nam udało się jednak ustalić, że ostatecznie skończyło się na strachu i start Pedersena w niedzielnym meczu nie jest zagrożony. Marcin Najman "wyręcza" selekcjonera. "W kadrze jest potrzebny team spirit" GKM przeciwko Wilkom w pełnym składzie - Nicki narzeka na ból żeber. Udał się do szpitala na prześwietlenie i o godzinie 12:00 ma mieć wyniki tego badania. Sam zawodnik uważa jednak, że da radę wystartować w niedzielnych zawodach. Takie informacje przekazał do naszego klubu. Badania miały mieć charakter profilaktyczny - przekazał nam prezes GKM-u Marcin Murawski. Wszystko więc wskazuje na to, że skończy się na strachu, a lider GKM-u zamelduje się na niedzielnym spotkaniu. Zresztą o jego formę na domowym torze można być raczej spokojnym. Grudziądzanie przygotowują twardy i równy jak stół tor, na którym rutynowany zawodnik mógłby jeździć z zamkniętymi oczami. Wilki mogą sprawić niespodziankę. Dwa warunki do spełnienia