W związku z tym z pewnością nie pojawi się w składzie "Byków" w meczu z Atlasem Wrocław, a czy wystąpi w kolejnych pojedynkach, okaże się dopiero w przyszłości. Wszystko zależy od tego, na ile szybko złamany obojczyk będzie się zrastał. Upadek Kasprzaka był efektem defektu. W trakcie jednego z biegów silnik jego motocykla najprawdopodobniej zatarł się i żużlowiec nie zdołał opanować maszyny. W przeciągu kilku tygodni doznał kolejnego urazu. Wcześniej w pojedynku rozgrywanym na torach brytyjskich, jadąc w ostatnim wyścigu na końcu stawki upadł, próbując wyprzedzić Ryana Sullivana. Kasprzak był na tyle mocno poobijany, że nie wystąpił w meczu Unii Leszno z Włókniarzem Częstochowa ani RKM Rybnik. "Byki" zastosowały w tym wypadku zastępstwo zawodnika i pewnie do tego samego manewru będą zmuszone w spotkaniu z Atlasem Wrocław. Krzysztof Kasprzak wyraźnie nie ma ostatnio szczęścia. Nie zdołał jeszcze wrócić do formy po ostatnim urazie - świadczy o tym jego występ w poprzedniej kolejce. Na leszczyńskim torze wystąpił tylko dwukrotnie, zdobywając 1pkt. Teraz czeka go przynajmniej trzytygodniowa absencja. Tyle czasu musi nosić gips, który został mu założony po wczorajszym treningu. Kasprzak jeździł do końca, choć odczuwał ból. Dopiero wieczorem udał się do szpitala, gdzie stwierdzono złamanie. Konrad Chudziński, Leszno