Turniej o Złoty Kask otwierał drzwi najlepszym zawodnikom do międzynarodowych eliminacji do cyklu Grand Prix 2025 i SEC 2024. Przepustki wywalczyli: zwycięzca Dominik Kubera (GP i SEC), Kacper Woryna (GP i SEC), Przemysław Pawlicki (GP i SEC), Szymon Woźniak (GP), Mateusz Cierniak oraz Maciej Janowski (obaj SEC). Trener Rafał Dobrucki wybierze jeszcze do tych eliminacji po jednej dzikiej karcie. Żużel. Mirosław Jabłoński nie wytrzymał: Dramat! Zawody w Opolu były bardzo wyrównane, ale na torze brakowało walki. Podczas wyścigów głównie decydował start. Kibice na stadionie i przed telewizorami nie obejrzeli pasjonujących zawodów. Nie przypadły one do gustu również Jabłońskiemu. Były żużlowiec i były ekspert Canal+ w swoich mediach społecznościowych zamieścił mocny wpis. - Dramat! Ile lat można mówić, że dosypywanie materiału zgodnie z regulaminem zabija żużel! Regulaminowy bubel, który sprawia, że z najfajniejszych torów do ścigania robi się takie nudne obiekty, jak w Opolu! Żal patrzeć, bo czekało się na festiwal speedwaya, a dostało się takie nudy - napisał Jabłoński. Przyjechał z wojny do Polski i mówi: Na froncie jest bardzo ciężkoJabłoński rozstał się z Canal+ po zakończeniu ubiegłego sezonu. Oprócz komentowania spotkań był częstym gościem Magazynu PGE Ekstraligi, a także bardzo popularnego programu Kolegium Żużlowe. Przez długi czas łączył rolę eksperta z karierą zawodniczą. Decyzję o zejściu ze sceny oficjalnie podjął w marcu 2022 roku. W latach 2001-2021 ścigał się dla klubów z Gniezna, Gdańska, Częstochowy, Rzeszowa i Krosna. Karierę zakończył w macierzystym Starcie Gniezno. Jego syn Mateusz chciał iść w jego ślady, jednak od samego początku kontuzje go nie opuszczały. Niespełna trzy lata temu, w wieku 15 lat, zanotował potworny upadek na toruńskiej Motoarenie. Wówczas cała Polska wstrzymała oddech i trzymała kciuki za młodzieńca. Po długiej rehabilitacji wrócił na tor, ale tylko na krótki czas. Przewrócił się podczas treningu na torze w Gnieźnie. Media informowały o urazie kręgosłupa, ale sam Jabłoński stanowczo dementował te informacje. Trener dostał pytanie o jednego zawodnika. Takiej odpowiedzi nikt się nie spodziewał