Mateusz Wróblewski, INTERIA: - Na ćwierćfinale DMP zakończyła się przygoda Fogo Unii Leszno w PGE Ekstralidze. Rzeczywiście nic więcej ze Spartą nie dało się wyciągnąć? Grzegorz Zengota, Fogo Unia Leszno: - Wrocławianie są naprawdę silnym zespołem i to trzeba im przyznać. Jest to zespół kompletny, bo w każdym biegu jedzie mistrz świata albo pretendent do tego tytułu. Staram się oczywiście nie zwracać na to uwagi, ale trzeba przyznać, że są mocni. My cieszymy się, że udało nam się z nimi wygrać w rundzie zasadniczej, ale w fazie play-off pokazali swoją siłę. Po zwycięstwie nad Spartą w rundzie zasadniczej wierzyliście, że możecie zagrozić wrocławianom także podczas fazy play-off? - My ze swojej strony żałujemy, że nie udało się sprawić trochę niespodzianki, bo faworytem tego spotkania nie byliśmy. Jednak głęboko wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie swój plan wykonać i uzbierać jak najwyższą liczbę punktów. Szóste miejsce leszczyńskiej drużyny w drużynowych mistrzostwach Polski uważa pan za sukces? - Mieliśmy różne momenty, a także te ciężkie. Wielu chłopaków z naszego zespołu zmagało się z kontuzjami w tym również ja. Nie było nam przez to łatwo rywalizować z wieloma drużynami. Jednak zdołaliśmy wszyscy w odpowiednim momencie powrócić na tor i nagle los zaczął nam oddawać to, co zabrał nam w trakcie sezonu. Jesteśmy przede wszystkim szczęśliwi, że uniknęliśmy spadku i zakwalifikowaliśmy się do fazy play-off. Jednak trafiliśmy w niej na najmocniejszy zespół, więc było przed nami bardzo trudne zadanie. Oczywiście po tym zwycięstwie ze Spartą apetyty urosły w miarę jedzenia i uwierzyliśmy w siebie, że może mamy szansę przebrnąć do kolejnej fazy. Niestety to się nie udało. Zakończył pan sezon ze średnią biegową 1,804. Swoje zadanie chyba pan wykonał. Czy jest pan zadowolony ze swojej postawy? - Ja swój plan indywidualny na ten sezon w większej części wykonałem. Brak awansu do cyklu IMP jest in minus, ale przynajmniej awansowałem do SEC-u pierwszy raz w karierze. Uważam, że zaznaczyłem swoją pozycję w tej Ekstralidze i mogę na spokojnie o niej myśleć w perspektywie kolejnego sezonu. Będę myślał co mogę zmienić, żeby stać się jeszcze lepszym. Na pewno końcówkę tego sezonu oraz zimę przeznaczę na to, aby wejść w kolejny sezon ze zdwojoną siłą. Wciąż nie wyleczył kontuzji. Zengota przejdzie operację Jak obecnie wygląda pana stan zdrowia? Czy wszystkie kontuzje zostały wyleczone? - Każdy myśli, że kontuzja obojczyka niekoniecznie jest jakaś trudna i ciężka. W moim przypadku nie chodziło tylko o obojczyk. Uraz był bardziej rozległy. Dlatego musiałem zagryzać zęby, ale mam nadzieję, że po sezonie będę mógł kwestię tego barku, obojczyka i więzozrostów wyleczyć już na dobre. Będę potrzebował zabiegu usunięcia metalowej płytki, która nie będę ukrywał, że mi trochę przeszkadza. Na szczęście nie przeszkadza mi to w jeździe i rywalizacji z zawodnikami. To był wyjątkowy sezon. Wiele chwil pozostanie w jego pamięci Czy są jakieś szczególne momenty, które zapamięta pan po tym sezonie? - Momenty, które zostały mi w pamięci, to na pewno zwycięstwa, po których cieszyłem się wraz z kibicami. Wiele razy mieliśmy okazję cieszyć się wspólnie. Na pewno awans do cyklu SEC też był ważnym wydarzeniem. Najszczęśliwszy był pan chyba po inauguracji z Krosnem. To był powrót do PGE Ekstraligi i zapewnienie zwycięstwa Unii w 15. biegu. Lepszego scenariusza nie dało się napisać. - To był pierwszy mecz i kompletnie nie wiedziałem czego się spodziewać. Nie miałem pojęcia, gdzie jest moje miejsce w szeregu po tych kontuzjach i rozbratach z Ekstraligą. Faktycznie po tym meczu udzieliła mi się taka radość, że aż tańczyłem. Takich momentów się nie zapomina i mam nadzieję, że jeszcze wiele będzie takich okazji wspólnie z kibicami. W Lesznie wróciła moda na żużel, bo w końcówce sezonu stadion im. Alfreda Smoczyka ponownie się zapełniał. To chyba dobry prognostyk przed kolejnym rokiem startów. - Mam nadzieję i liczę na to, że w przyszłym roku będziemy się tak licznie spotykali, jak to miało miejsce pod koniec sezonu. Liczę, że będziemy naszym kibicom dawać powody, dzięki którym będą chcieli wracać na Smoka i być z nami.