Żużel kilkukrotnie w swej historii zmieniał już oblicze ze względu na dobro środowiska. Co starsi kibice bardzo dobrze pamiętają zapewne aferę towarzyszącą wprowadzeniu zakazu stosowania tak zwanych "przelotowych tłumików" Po wprowadzeniu nowinki niektórzy fani narzekali, że motocykle stały się zbyt ciche, a ponadto nie wytwarzają już tak intensywnego zapachu jak wcześniej. Zawodnicy krytykowali zaś nowe układy wydechowe za rzekome utrudnianie jazdy, szczególnie ograniczenie responsywności maszyny przy dodawaniu lub odejmowaniu gazu. Szczególnie sceptycznie nastawieni do rewolucji byli Polacy, na co spory wpływ miała zapewne towarzysząca jej obniżka formy Tomasza Golloba. Być może już wkrótce zapach spalanego oleju rycynowego i ryk 500-kubikowych silników znikną na dobre. O całkowitej elektryzacji czarnego sportu nikt nie mówi jeszcze głośno, ale trend zauważalny na całym świecie jest jednoznaczny. Maszyna już jest - stworzono ją w czesko-niemieckiej fabryce MXM. Próby pierwszych elektrycznych jednostek napędowych przeprowadzono w Niemczech już na początku XXI wieku, ale wówczas technologia nie była jeszcze tak zaawansowana. Silnik nie miał na tyle dużej mocy, by motocykl można było złamać i przejechać wiraż ślizgiem. Z maszyną przygotowaną przez Czechów takich problemów nie ma - może ona pochwalić się 30 KM i momentem obrotowym 120nm. To wciąż dużo mniej od klasycznej żużlówki, ale stojąc z boku trudno zauważyć różnicę wizualną. Można na nim rozpędzić się do ponad 90 km/h. - O dziwo, motocykl prowadzi się łagodniej i płynniej od seryjnej żużlówki - chwalił nowinkę Sportowym Faktom Błażej Skrzeszewski, żużlowiec-amator, dziś trener Aforti Startu Gniezno. - Ustawienia wystarczy dopasować tylko raz. Warunki atmosferyczne nie wpływają drastycznie na osiągi - wtórował mu na łamach Tygodnika Żużlowego Ondrej Smetana. - Różni się od tradycyjnego speedwaya i to bardzo mocno. Raz, że nie ma sprzęgła. Dwa, że silnik jest znacznie szerszy. Prędkość również jest inna i zupełnie inaczej odczuwalna. Mnie to kompletnie nie przypadło do gustu - narzekał z kolei w wypowiedzi dla SpeedwayNews Daniel Kaczmarek. Póki co, tematu elektrycznych silników wśród władz żużla nie ma. W środowisku słyszymy jednak, że prędzej czy później Unia Europejska wyda odpowiednią dyrektywę, po której wejściu w życiu klasyczne żużlówki trzeba będzie odstawić w kąt. Larum podniesione przez kibiców czarnego sportu może być wówczas głośniejsze od ryku 4 żużlowych maszyn pod taśmą startową.