Od wielu lat znany jest trend przyznawania kobietom ulg przy okazji kupowania biletów na różnego rodzaju wydarzenia, nie tylko sportowe. Wiele klubów nocnych oferuje paniom wstęp za darmo, a mężczyźni na tę samą imprezę wchodzą za kilkadziesiąt złotych. W żużlu jest podobnie, bowiem tu panie niemal zawsze mają zniżkę i mogą wejść na bilet ulgowy. Zmieni się to jednak w Ostrowie, gdzie ktoś uznał ten proceder za dyskryminujący mężczyzn. W związku z tym w sezonie 2023 kobiety nie wejdą już tam na bilet ulgowy. Sprawa oczywiście budzi sporo kontrowersji, jak wszystkie te dotyczące szeroko pojętej równości. Postanowiliśmy zapytać Jacka Gumowskiego o to, jak z punktu widzenia marketingu wyglądałoby, gdyby wszędzie kobiety musiały kupować bilety normalne. - Moim zdaniem to może być strzał w stopę. Żużel to sport męski, a na trybunach jest więcej panów niż pań. To taki nasz ukłon w ich stronę, rodzaj dżentelmeńskiego zaproszenia na mecz. Często jest tak, że to pan chce iść na żużel, a panią po prostu bierze ze sobą. Oczywiście nie mówię, że tak jest w każdym przypadku. Ale często. W związku z tym ta ulga to coś jak zachęta do tego, by więcej pań przychodziło na stadion. Moim zdaniem dobre rozwiązanie - tłumaczy. Czy inni zrobią tak samo? Wydaje się całkiem prawdopodobne, że skoro komuś w Ostrowie przeszkadzały bilety ulgowe dla pań, wkrótce podobnie może stać się w innym ośrodku. Tym bardziej, że ceny rosną i coraz częściej dla nawet najwierniejszego fana pójście na pojedynczy mecz, a zwłaszcza zakup karnetu to już naprawdę spory wydatek. - Grono pań chodzących na mecze mogłoby się zmniejszyć, gdyby musiały kupować bilety bez ulgi. To najlepiej wykazałyby badania przeprowadzone w trakcie sezonu. Trzeba jak najbardziej zachęcać je do pójścia, bo przecież dla nich żużel to też rozrywka. Młodzi, często przystojni mężczyźni jadąc 100 km/h rozpychają się łokciami. Fajna sprawa - mówi nam Jacek Gumowski. Faktem jest oczywiście to, że wciąż na trybunach jest widocznie więcej mężczyzn niż kobiet, ale panie też coraz bardziej lubią tę dyscyplinę. W wielu ośrodkach można zaobserwować całe rodziny czy pary chodzące na mecze. Jeszcze lepiej pod tym względem jest na przykład w Niemczech, gdzie w miejscach w których rzadko są zawody, na trybunach pojawiają się prawie wszyscy z danej rodziny zainteresowanej żużlem, od kilkuletniej dziewczynki po 80-letnią seniorkę, niejednokrotnie bardziej żywiołowo dopingującą niż mężczyźni. Czytaj także: Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata