Discovery, nowy promotor cyklu, miał dobre wejście, bo już sama nazwa nieźle brzmi, ale przede wszystkimi apetyty mógł rozbudzać fakt, że transmisje z rund Grand Prix trafią do telewizji Eurosport. Z punktu widzenia promocji dyscypliny to extra informacja. Canal Plus co prawda zbierał niezłe recenzje, ale jednak zasięg nie ten. Ekspansja, której nie ma. Żużel na wstecznym biegu Pierwsze rozczarowania przyszły bardzo szybko. Jedno z największych, to kalendarz cyklu na 2022 rok. W zasadzie nie ma większej zmiany względem poprzedników poza zapowiedzią jednej z rund na Antypodach, która zresztą nie została jeszcze potwierdzona. - Gdy dowiaduję się, że Discovery zapowiada na późną jesień zawody w ...Oceanii, mnie to bardzo dziwi - analizuje dla nas Adam Jaźwiecki, doświadczony dziennikarz i ekspert żużlowy. - Uważam, że jest wiele ośrodków, które należy odbudować i tam zorganizować Grand Prix. To między innymi Francja, Rumunia, czy Bułgaria, a więc nacje, które sport motorowy lubią, mają doświadczenia w organizacji imprez. Co z torem w bułgarskim Targowiszte? - Kiedyś we Włoszech był mocny ośrodek w Lonigo, który dziś nie istnieje. Są też przecież Niemcy, którzy nader kochają motoryzację. Mieli swojego wielkiego mistrza świata/ klasyk i długi tor/ Egona Mullera. Zwróćmy uwagę, że ginie nam żużel w Norwegii. Rune Holta jest ostatnim żaglem, który jeszcze płynie, a to przecież prawie 50- letni zawodnik. Jadąc dalej przez Skandynawię, niewiele lepiej jest w Finlandii, gdzie speedway ma charakter incydentalny. Niegdyś bardzo popularnym zawodnikiem z tamtego kraju był Kai Niemi. W tym wszystkim dobrze, że świetnie radzą sobie Rosjanie, choć szkoda, że nie wystartowali w finale SoN. Tutaj jednak górę wzięły kwestie finansowe - dodaje Jaźwiecki. Rosyjska federacja nie może jakoś wyjsć z cienia, speedway jest nadal, mimo prestiżowych sukcesów, na marginesie. Discovery w przyszłym roku zamierza zorganizować 12 rund, z czego aż 4 mają odbyć się w Polsce. Warszawa, Wrocław, Gorzów Wlkp. i Toruń wydadzą na prawa do cyklu miliony złotych, a polskie kluby znów staną się największym sponsorem nowego promotora. Wcześniej podobne praktyki były codziennością w przypadku BSI. Anglicy wyciągnęli z Polski krocie funtów, a prezesi licytowali się między sobą, byle tylko zorganizować rundę Grand Prix na swoim stadionie. Ewidentnie psuli rynek, odstawiano więc federacje, które mogły z powodzeniem promować żużel, odpadły jednak na progu serialu. Szkoda. Wypadła Holandia, a ścigał się kiedyś Henny Kroeze, mieszał w gronie najlepszych. W 1987 w Amsterdamie na olimpijskim, starym stadionie odbył się dwudniowy finał indywidualnych MŚ, sędziował Polak Roman Cheładze. Co z tego zostało? Wspomnienia i widok wiatraków. Koniec z Armando Castagną? Czas, aby Polska żużel wzięła w swoje ręce Pod adresem szefa światowego żużla (będąc precyzyjnym dyrektora Komisji Wyścigów Torowych FIM) od jakiegoś czasu pada sporo zarzutów. Jego oponenci zarzucają mu przysłowiowe “zwijanie" żużla i przyzwolenie na bierną postawę promotora cyklu Grand Prix, który nastawiony jest na zarobienie łatwej kasy. Kadencja byłego włoskiego zawodnika kończy się w przyszłym roku i niewykluczone, że zastąpi go na tym stanowisku Polak. Kto? - Mam nadzieję, że nie zostanie ponownie wybrany. Jaskółki donoszą, że zastąpi go polski działacz. Trwają dyskusje, kto to może być. Wiemy, że nie będzie nim Andrzej Witkowski, który nie chce podjąć się tej roli. Wszystko rozstrzygnie 74- letni Portugalczyk Jorge Viegas, prezydent FIM-u. W ostatnich latach często przylatuje do Polski. Lubi nasz kraj i bardzo ceni polską kuchnię. Być może podczas ostatniego jego pobytu w Toruniu, obserwacji rundy Grand Prix zapadły jakieś decyzje. Przewodnictwo w żużlu od lat nam się należy. Kiedyś taką rolę pełnił z uznaniem Władysław Pietrzak - autentyczny autorytet, znał się na motorach, ceniony, nadto poliglota. Byłoby świetnie, gdybyśmy byli w stanie nawiązać do tamtych pięknych czasów - podkreśla Adam Jaźwiecki.