- To było moje największe marzenie. Przyjeżdżałem oglądać mecze do Leszna, kiedy jeździłem dla Rawicza. Jak każdy młody zawodnik marzyłem o jeździe w PGE Ekstralidze. Nigdy nie sądziłem, że będę miał szansę reprezentować najlepszy klub w Polsce. Jestem bardzo zadowolony z tego, że tak właśnie się stało. Kiedy jeździłem w Rawiczu, byłem młodszy i mniej doświadczony. Teraz jestem starszy i bardziej pozytywnie nastawiony - takimi słowami tuż przed sezonem 2021 przywitał się z kibicami Jason Doyle. Australijczyk marzenie spełniał przez całe... dwa lata, bo właśnie oficjalnie pożegnał się z najbardziej utytułowanym polskim klubem. Dla wielu fanów pierwsze informacje o możliwym odejściu mistrza świata z 2017 roku były wręcz szokujące. Przecież to właśnie on jako jeden z pierwszych tegorocznych reprezentantów Fogo Unii ogłosił pozostanie w zespole. Wszystko zmienił awans Cellfast Wilków do PGE Ekstraligi. Ekipa prowadzona przez Ireneusza Kwiecińskiego najpierw dość niespodziewanie rozprawiła się w finale ze Stelmet Falubazem, a teraz robi wszystko by nie podzielić losu Arged Malesy Ostrów i pozostać w elicie na dłużej niż tylko jeden sezon. Fogo Unia Leszno ma ogromny problem Co prawda przyszłoroczny beniaminek najlepszej ligi świata nie potwierdza transferu, bo oficjalnie może zrobić to dopiero w listopadzie, lecz cała Polska wie że właśnie tam niebawem trafi 37-latek. Ogromny sukces krośnian oznacza oczywiście wielki dramat leszczyńskiej ekipy. Na rynku nie ma już wolnych topowych nazwisk, więc odchodzącego Australijczyka trzeba będzie zastąpić mniej uznanym żużlowcem. Według naszych informacji w grę wchodzą przede wszystkim Brady Kurtz oraz Grzegorz Zengota. To jednak nieporównywalnie niższy poziom. Oszukani fani doskonale są tego świadomi i nie zostawiają na żużlowcu suchej nitki. - Kupcie mu Eurobiznes na pożegnanie żeby miał więcej gotówki - napisał chociażby pan Krystian. - Nikt płakać po nim nie będzie. Legendom takim jak Adams nawet do pięt nie dorasta - wtóruje mu Łukasz. O tym kogo przyjdzie im oklaskiwać zamiast Jasona Doyle’a, przekonają się za parę tygodni. Czytaj także: Drugi raz tego nie zrobi. Ten sezon go wiele nauczył Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata