Na początku listopada byliśmy świadkami jednego z największych transferów w historii polskiego żużla, czyli przejścia Bartosza Zmarzlika z Moje Bermudy Stali Gorzów do Motoru Lublin. Dla naszego trzykrotnego mistrza świata było to wydarzenie bez precedensu, bowiem jeszcze nigdy nie zmienił on barw klubowych. Złoci medaliści PGE Ekstraligi zadbali też o odpowiednie jego przywitanie, ponieważ huczna prezentacja nie odbyła się w centrum handlowym czy na rynku miejskim, a na lotnisku. Fanów chcących zobaczyć nowego zawodnika pojawiło się tak wielu, że nie starczyłoby dnia, gdyby z każdym z nich 27-latek zapozował do symbolicznej fotki. Ojcem sukcesu tej wielkiej chwili dla lubelskiego czarnego sportu jest niewątpliwie Jakub Kępa. To właśnie on reaktywował klub, który błyskawicznie awansował do elity. Sam fakt startów w gronie najlepszych go jednak nie zadowalał i w sezonie 2022 Motor sięgnął po pierwszy w historii tytuł drużynowego mistrza Polski. Co ciekawe, temat Bartosza Zmarzlika na wschodzie kraju pojawił się już dużo wcześniej. W tym sezonie zaczęło się polowanie na Bartosza Zmarzlika - Na poważnie o transferze Bartka do Lublina zacząłem myśleć w drugim naszym sezonie po ostatnim awansie do PGE Ekstraligi (2020 rok - dop.red.). Wiadomo, że początkowo jako beniaminek nie mogliśmy sobie na pewne rzeczy pozwolić. Walczyliśmy wtedy o utrzymanie. Gdy zrealizowaliśmy ten cel, to zacząłem myśleć o planach na przyszłość i wtedy zrodził się pomysł, żeby zaatakować ten transfer Bartka - powiedział sternik tegorocznych zwycięzców PGE Ekstraligi w magazynie "Pięć Jeden" na antenie Radia Freee. Transfer, transferem, ale kibice już niepokoją się o przyszłość 27-latka w Lublinie. Wielu z nich widziało chociażby symboliczny bilet powrotny do Gorzowa wręczony przez prezesa Stali na niedawnym weselu mistrza. Zabawne wydarzenie rozpoczęło falę spekulacji dotyczących planów trzykrotnego czempiona na najbliższe lata. - Tak naprawdę czas pokaże. Nie wiem co będzie za rok, dwa lub trzy. Może mnie prezes nie będzie już chciał (śmiech) i sam mnie kopnie. Będziemy reagować na to wszystko na bieżąco i sam jestem ciekaw jak to się wszystko potoczy - przekazał z kolei główny bohater niedawno zakończonego okienka. Prezes Motoru Lublin liczy na owocną współpracę Dobrej myśli jest z kolei sam Jakub Kępa. - Mam nadzieję, że nasza współpraca zaowocuje na kolejne lata. Chodzi oczywiście o kwestię organizacyjną. Bartek musi poznać klub od środka, współpracowników. Na pewno będzie na to wpływ miał też wynik sportowy. Ja jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że ta przygoda potrwa chociaż kilka lat - zakończył z uśmiechem na ustach. Czytaj także: Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata