Janowski w przekroju ostatnich lat jest na pewno jednym z najlepszych polskich żużlowców i to nie ulega wątpliwości. Może nawet numerem dwa, po Bartoszu Zmarzliku. Ale mniej więcej od początku zeszłego sezonu to nie jest ten sam Janowski. Przede wszystkim stracił status lidera Betard Sparty Wrocław, bo zdecydowanie zbyt często zawodzi. Zdarzają mu się porażki będące wręcz powodem do wielkiego wstydu, tak jak ta zeszłoroczna z 16-letnim Bartoszem Bańborem. Janowski sprzed 3-4 lat młokosa wciągnąłby nosem. Rok temu mówiono, że słaba forma Janowskiego zwłaszcza w końcowej fazie sezonu była następstwem kontuzji. Może w jakimś stopniu tak, ale zwróćmy uwagę że już przed nią jechał co najwyżej przeciętnie. Brązowy medalista mistrzostw świata z 2022 roku jakby właśnie po tym sukcesie mocno spuścił z tonu. Brak motywacji? Raczej nie, chociaż często jest tak, że jeśli w końcu zdobędziesz to, na co czekałeś latami, to ta iskra gdzieś gaśnie. Najlepszy przykład to chociażby Tomasz Gollob. On też po tytule nie był już taki skuteczny. Kibice w strachu, a trener już go skreślił Pomijać Janowskiego zaczyna trener Rafał Dobrucki. Oczywiście nie jest powiedziane, że Maciej do trzonu kadry nie wróci, ale na ten moment jest bardzo daleko w kolejce. Słabszą postawę Janowskiego widzą też w klubie i na trybunach. Fani są zaniepokojeni. - W tej chwili to ja finału nie widzę. Maciek musi jechać lepiej, bo tych kilka punktów w meczu to robota bardziej dla Bartka Kowalskiego, a nie zawodnika który ma być liderem - napisał pan Tomasz. Janowski na razie robi dobrą minę do złej gry, ale raczej sam zdaje sobie sprawę, że to wszystko nie wygląda dobrze. Męczył się na własnym torze z zawodnikami beniaminka PGE Ekstraligi. A przecież Falubaz ma walczyć o utrzymanie, podczas gdy Sparta typowana jest do walki o złoto. Na ten moment nie widać jednak wielkiej różnicy w klasie sportowej obu drużyn. Mało tego, w kilku aspektach to Falubaz prezentuje się lepiej od Sparty. Ulgi nie będzie. Za dużo już tego Janowski dla Sparty ma wielkie zasługi i tego nikt nie będzie podważał. Ale tu już mamy trwającą w zasadzie kilkanaście miesięcy serię słabszych występów. Taryfa ulgowa mogła być na początku, zwłaszcza w obliczu kontuzji, ale teraz powoli w Sparcie zaczynają dostrzegać problem. Bez Janowskiego mogą w zasadzie zapomnieć o finale. Chyba że jego koledzy wejdą na absolutne wyżyny, tylko w przypadku Woffindena czy Bewleya to też wcale nie jest takie oczywiste. Sparta musi wierzyć, że Janowski w końcu się obudzi. W żużlu rzecz jasna wahania dyspozycji są normą, tylko że w przypadku Janowskiego widzimy już znacznie dłuższy regres, który znacząco osłabia zespół. Niepokoją nie tyle same wyniki, co ich styl. Kiedyś Janowski był królem jazdy na dystansie, a we Wrocławiu mógł jechać z zamkniętymi oczami. Teraz jak nie wygra startu, jest praktycznie po sprawie. I nie wydaje się, by była to kwestia sprzętu. Problem najpewniej leży w samym zawodniku.