Zachowanie Bartłomieja Kowalskiego wzbudzało ostatnio sporo kontrowersji. Zawodnik porozumiał się najpierw w Toruniu, później w Gorzowie, a następnie we Wrocławiu. Wszystko to robił, będąc jeszcze teoretycznie żużlowcem Włókniarza. Wylała się na niego fala krytyki, a głównymi postaciami byli Michał Świącik i Marek Grzyb. Obaj oni zarzucali zawodnikowi nierzetelność. Faktycznie, Kowalski postąpił nie do końca uczciwie. Swoją drogą, być dogadanym w trzech miejscach jednocześnie to niezły wyczyn. Transfer Kowalskiego jest dużym wzmocnieniem Sparty, ale niektórzy kibice mają pewne wątpliwości. - Fajnie, że będziemy mieć mocnego juniora, ale chłopak zdążył zrazić do siebie prawie całe środowisko i pokazać, że jego słowo jest nic niewarte... - napisał pan Patryk. - Co bluz i kurtek nazbierał przez ten miesiąc to jego. Witamy na pokładzie - nieco ironicznie dodał pan Michał. Takich komentarzy jest więcej. Fani dostrzegają potencjał zawodnika, ale mają obawy o jego słowa, które nie zawsze idą w parze z czynami, co pokazały ostatnie tygodnie. Sparta uratowała parę juniorską Po odejściu Przemysława Liszki do grona seniorów, w formacji młodzieżowej Sparty zrobiła się wielka dziura. Było jasne, że trzeba będzie kogoś poszukać. Pozostał tak naprawdę tylko Michał Curzytek, bo jego brata Bartosza czy też Mateusza Panicza trudno na poważnie brac przy ustalaniu składu drużyny z PGE Ekstraligi. Transfer Kowalskiego da Sparcie możliwość jazdy jeszcze dwa lata parą, która może być całkiem niezła. Pytanie, jak chłopak odnajdzie się w nowym środowisku. Przed Kowalskim tak czy inaczej trudny sezon, a raczej kilka trudnych wyjazdów. Raczej nie należy spodziewać się ciepłego przyjęcia tego zawodnika ani w Częstochowie, ani w Toruniu, a już na pewno nie w Gorzowie. Jak na swój młody wiek, w dość szybkim tempie przysporzył sobie wrogów. Często jednak było tak, że jak zawodnik zaczął punktować i wygrywać dla kraju biegi, wszystko mu zapomniano. Może z Kowalskim będzie podobnie.