Koniec finansowego szaleństwa. 19 milionów i ani grosza więcej
Wynagrodzenia zawodników w PGE Ekstraligi rosną w zastraszającym tempie. Gwiazdy zarabiają coraz więcej, ale nie we wszystkich klubach zamierzają podążać za finansowym szaleństwem. Działacze GKM-u Grudziądz, tegorocznej rewelacji ligi, mówią wprost - większych wydatków z ich strony już nie będzie. - Osiągnęliśmy pewien sufit. Więcej już nie chcemy wydawać - mówi nam prezes Marcin Murawski pytany o plany na przyszły rok.

W żużlu trwa obecnie okres transferowy. Gwiazdy negocjują wielkie umowy i nierzadko życzą sobie słonych podwyżek. Szaleństwa i rozrzutności na pewno nie będzie w Grudziądzu. Miejscowi działacze mówią o pewnych założeniach budżetowych.
Tyle może wynieść budżet GKM-u Grudziądz na sezon 2026
17 milionów w sezonie 2024 i 18-19 milionów w obecnej kampanii - tak zgodnie z naszymi informacjami miał wyglądać w ostatnim czasie budżet grudziądzkiego klubu. Drużyna od strony sportowej się rozwija, bo zespołowi Roberta Kościechy udało się zdjąć łatkę corocznej walki o utrzymanie. Już przed rokiem GKM awansował do szóstki, a w tym jest na najlepszej drodze do zajęcia czwartego miejsca po rundzie zasadniczej i realnej walki o medale.
Wiemy jednak, że GKM w pogoni za wynikami nie zamierza zwiększać wydatków. Wszystko wskazuje na to, że budżet klubu na kolejny sezon nie zostanie zwiększony.
- Na razie jest zbyt wcześnie, abyśmy byli w stanie określić wielkość budżetu na kolejny rok - mówi nam prezes Marcin Murawski. - Wstępne założenie jest jednak takie, że nie chcemy zwiększać go względem obecnego stanu. Uważamy, że osiągnęliśmy pewien sufit naszych możliwości, więc zapewne postaramy się utrzymać to, co mamy obecnie. Zapewniam jednak, że na razie nasza koncentracja dotyczy aktualnych rozgrywek i o tym przede wszystkim myślimy - podkreśla.
GKM ma silną pozycję negocjacyjną
W tym wszystkim ciekawe jest to, że dzięki jakościowej pracy działaczom udało się znacząco poprawić swoją sytuację negocjacyjną z zawodnikami. Jeszcze do niedawna gwiazdy brały za ostateczność jazdę w Grudziądzu. Wszystko przez to, że ten ośrodek kojarzony był z walką o utrzymanie i mniejszą liczbą meczów. Teraz to się jednak zmieniło. Poza tym klub uchodzi za wiarygodnego płatnika, co też nie jest bez znaczenia.
Dość powiedzieć, że przed rokiem działaczom udało się skusić Jakuba Miśkowiaka, który kuszony był przez inne kluby. W tym są na dobrej drodze, aby zatrzymać w drużynie Michaela Jepsensa Jensena. Wzrostu wydatków w Grudziądzu może więc nie będzie, ale drużyna ciągle powinna być mocna i walczyć o najwyższe cele.


