Jasiński zawsze wśród kibiców Stali był lubiany, bo imponował walecznością, nieustępliwością i po prostu taką fantazją w wielu momentach. Potrafił nieoczekiwanie wygrać ze znacznie mocniejszym rywalem, pokonał choćby Maksa Fricke'a podczas rundy GP. Rok temu jeździł już jako senior i taryfa ulgowa się dla niego skończyła. Jasiński tak czy inaczej jednak potrafił przywieźć Stali ważne punkty, wygrać bieg w trudnym meczu, dać coś od siebie. Znacznie gorzej jest już w tym roku. W większości spotkań ten żużlowiec zawodzi, a do tego często się przewraca, co też fanów irytuje. Jasiński zdobywa niewiele punktów, a choćby w ostatnim spotkaniu jeździł zwyczajnie daleko z tyłu. Stal ma w jego przypadku opcję rezerwową i coraz częściej da się przeczytać komentarze mówiące o tym, że najwyższy czas w końcu z niej skorzystać. Tą opcją jest 19-letni Norweg, Mathias Pollestad. Zawodnik bardzo utalentowany, który robi błyskawiczne postępy. Piszą: dajcie mu w końcu szansę Pollestad cierpliwie czeka na swoją prawdziwą szansę w PGE Ekstralidze. Pojedyncze ma już za sobą, ale co może zrobić mało doświadczony 19-latek, który nagle wchodzi w mecz np. w ósmym biegu. To żadna weryfikacja jego umiejętności. - Wiktor w tym roku nie ma tej waleczności i błysku, który potrafił mieć rok temu czy zwłaszcza dwa lata temu. Też wstawiłbym Mathiasa - dodał inny. Duża część apeluje też do trenera Chomskiego, by norweski zawodnik zaczął mecz równo z innymi żużlowcami, a nie na przykład był rzucany w 7. czy 8. biegu. W zasadzie bowiem taki układ, w którym Norweg po dwóch słabych biegach Jasińskiego wchodzi w jego miejscu, jest totalnie bez sensu. Zapewne skończy się czterema nieudanymi, dwoma jednego i dwoma drugiego. A wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że na realną szansę dla Pollestada przyszedł najwyższy czas.