Kamil Hynek, Interia: Jakie są ustalenia z działaczami Betard Sparty Wrocław, kiedy zapadnie decyzja, co do twojej przyszłości, bo kilka klubów ostro naciska, aby cię przechwycić? Mocno zabiega o ciebie chociażby PSŻ Poznań, z którym wywalczyłeś awans do 1. Ligi Żużlowej. Francis Gusts, zawodnik Betard Sparty Wrocław: Wszystko w rękach Sparty. Nie mamy jakiejś daty granicznej, ale pewne dżentelmeńskie umowy zawarliśmy i na pewno nie jest tak, że czuję się jej niewolnikiem. Mogę pójść na wypożyczenie w dowolnym momencie i myślę, że jesteśmy bliżej niż dalej rozwikłania zagadki mojej przynależności klubowej na sezon 2023. Gdybyś został w Sparcie, mógłbyś co najwyżej chłonąć atmosferę parku maszyn. Walka z Danielem Bewleyem o pozycję zawodnika U24 jest z góry skazana na niepowodzenie? - Siedzenie na ławie i czekanie na potknięcie kolegi, jego kontuzję lub gorszą formę byłoby złym rozwiązaniem zarówno dla mnie jak i klubu, który wiąże ze mną dalekosiężne plany. Przed nami czas kluczowych wyborów. Trzeba usiąść, zastanowić się, jaką drogę obrać, żeby to miało ręce i nogi. Do momentu odniesienia kontuzji byłeś najlepszym zawodnikiem na ostatnim szczeblu rozgrywkowym. Czy to oznacza, że ten poziom już cię nie interesuje i liczy się tylko zaplecze PGE Ekstraligi? - Chciałbym zrobić krok do przodu, lecz nie powiedziałbym, że jazda w 2. LŻ, to bułka z masłem. Nie odżegnuje się, że na sto procent znowu tam nie trafię. Priorytetem jest jednak znalezienie klubu poziom wyżej i taki kierunek próbujemy obrać. Wróciłeś na motocykl po wyleczeniu koszmarnej kontuzji nogi. Czy wszystko jest już w porządku? - Dziękuję, zdrowie dopisuje. Obym limit pecha już wyczerpał, bo oglądanie żużla w telewizji jest prawdziwą katorgą. Byłem na treningach w Gorican, pojechałem też w sparingu w Ostrowie i z każdym dniem wchodzimy na wyższe obroty. Doskwiera ci ból podczas jazdy? - Wykonaliśmy katorżniczą pracę przez zimę i nic nie przyspieszaliśmy, aby być w gotowym na marzec. To się udało. Rehabilitacja przebiegła prawidłowo. Odczuwam mały dyskomfort, ale tylko dlatego, że mam założoną ortezę i musiałem odrobinę zmienić pozycję siedzącą. Ale to drobnostka, zdążyłem się do niej przyzwyczaić. W ciągu sezonu także będziesz uczęszczał na zajęcia z fizjoterapeutami? - Uraz był naprawdę groźny, dlatego nastawiam się, że zapobiegawczo będą zaglądał na rehabilitacje przez cały rok. W sezonie i poza nim. Na razie trudno wyrokować, kiedy zakończymy ten proces. Czy Sparta wsparła cię w tym trudnym okresie? - Zaopiekowali się mną od razu. Pomogli mi we wszystkim, od przewozu do szpitala, przez operację aż do wyjścia z niego. Traktowali mnie jak króla i byli na każde moje zawołanie. Bez nich prawdopodobnie nie dałbym rady tak szybko dojść do siebie. Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że znalazłem się w najlepszym klubie w Polsce.