Problemy Woffindena ciągną się już bardzo długo. Chyba już nawet on sam nie pamięta, kiedy wygrał ostatni turniej GP. Zawodzi też w lidze polskiej. Najlepiej wyszło mu spotkanie z Arged Malesą, czyli ligowym outsiderem. I mimo 18 punktów, stylem zwycięstw jakoś nie przekonywał. Warto zauważyć, że mecz z beniaminkiem odbył się po przesiadce Woffindena na silniki Hollowaya. Do tej pory Brytyjczyk korzystał z niezawodnych jednostek od Ryszarda Kowalskiego. Postanowił jednak coś zmienić. Mówiono, że Holloway wszedł z nim we współpracę, bo Woffinden zrezygnował z Kowalskiego, a to był warunek. Tu pewności jednak nie ma. Może po prostu Holloway nieco się ugiął. Jensen ośmiesza mistrza. To już nie tylko sprzęt Pięć porażek z żużlowcem jeżdżącym średnio w eWinner 1. Lidze to już dla Woffindena potwarz. W ogóle niezwykle rzadko zdarza się przegrać z kimś tyle razy w ciągu jednej imprezy, ale w duńskim systemie to możliwe. Szokiem jednak jest to, że pięć razy wygrywał ten niżej notowany. Woffinden ma ewidentnie problem. I ten problem nie leży już tylko w sprzęcie. Żużlowiec jakby stracił ten swój pazur, który w 2018 roku pozwalał mu realnie myśleć o szybkim dogonieniu Rickardssona i Maugera w światowych rankingach. Na razie nie ma o tym mowy. A może Tai przegrał ze swoim brakiem pokory? Po trzecim tytule wydawał się pewny powtórzenia tego sukcesu w roku 2019, ale życie mocno go zweryfikowało. Jak wiemy pycha kroczy przed upadkiem, a w przypadku Woffindena tej pychy było widać sporo.