Wysokie wymagania finansowe i nierówna, często wręcz kiepska dyspozycja - oto dwa największe problemy Mateja Zagara, dawnej gwiazdy tego sportu i zwycięzcy turniejów Grand Prix. Kiedyś Zagar to była marka, nazwisko i gwarancja określonych zdobyczy punktowych. Te czasy jednak już minęły o niewiele wskazuje na to, by cokolwiek mogło się zmienić. Słoweński komandos (taki zawód ma Zagar) to wciąż duże nazwisko, ale prezesi nie dają się już na to łapać. A przynajmniej nie tak łatwo, jak wcześniej. Wielka zmiana w polskim klubie. Pospadali z krzeseł, gdy usłyszeli tę nazwęDlatego też po kolejnym średnim sezonie o nadal dużych oczekiwaniach finansowych Zagar nie znalazł klubu, który widziałby go w składzie. Był zmuszony do podpisania umowy warszawskiej, czyli takiej bez jakichkolwiek gwarancji startowych. Na co liczy zawodnik? Zapewne na to, że już niedługo kluby będą szukać wzmocnień, a przyczyni się do tego słaba forma któregoś z żużlowców lub kontuzja, których u progu sezonu mamy jednak sporo. Komandos chce wygrać z polską gwiazdą Matej Zagar oczywiście otrzymał dziką kartę na zbliżający się turniej o Grand Prix Chorwacji w Gorican. Nie było innego kandydata, bo dziką karta trafia przeważnie do reprezentanta gospodarzy, a poza Zagarem Słowenia to zgraja hobbystów i amatorów. Matej to już nie ten poziom co wcześniej, ale wciąż potrafi zaskoczyć. 41-letni zawodnik ma z pewnością prosty plan: pokonać światową czołówkę, z Bartoszem Zmarzlikiem na czele, i udowodnić że nadaje się do walki w lidze polskiej. Lepszej reklamy nie da się sobie zrobić.Mieszane odczucia związane ze startem Zagara mają kibice. - Matej odcina kupony, ale komu innemu można było dać tę kartę? - zapytał jeden z nich. - Z jednej strony prawda, bo lepszy półfinał Zagara niż pięć zer Ivacica czy Skorji. Mateja można nie lubić, ale jeździć potrafi, w Grand Prix też to udowadniał - dodał inny. - A ja bym w tym przypadku poszedł trochę inną drogą. Dałbym kartę komuś kto niekoniecznie pochodzi z tamtych rejonów, a obecnie jedzie naprawdę dobrze. Ludzie Gorican i tak przyjdą - to z kolei opinia fana z Wielkiej Brytanii.Grand Prix Chorwacji w Gorican odbędzie się w sobotę, 27 kwietnia. Polski klub już nie kryje tego, co czeka jedną z gwiazd. Siedzą, jak na szpilkach