Wciąż nie wiemy, czyje barwy w przyszłym roku przywdzieje Matej Zagar. Komandos znów chce wszystkich przechytrzyć i znaleźć klub na wiosnę oraz całkiem nieźle zarobić. W obliczu kontuzji jakiegoś zawodnika jego wartość błyskawicznie wzrośnie. Tego się nie spodziewał Sezon 2020 był przełomowy dla Mateja Zagara. Na jego transfer zdecydował się lubelski Motor, w którego barwach wykręcił średnią ponad dwa punkty na wyścig. Najpewniej pozostałby na lubelszczyźnie, lecz przez wymóg zawodnika do lat 24 musiał opuścić ich szeregi. Przeszedł do Zielonej Góry, jednakże po bardzo udanym sezonie zanotował mocny zjazd. Działacze i fani do dziś mają mu za złe, bo jego dyspozycja przyczyniła się do spadku z PGE Ekstraligi. Z elity wypadł również Słoweniec, który uważał, że w pierwszej lidze będzie rozstawiał wszystkich po kątach. Zlekceważył przeciwników i dostał zimny prysznic. Miał być liderem bydgoskiej Polonii, a notował wiele wpadek. Jerzy Kanclerz był zawiedziony jego postawą, więc nie przedłużył z nim kontraktu. Jeszcze gorzej było w ubiegłym roku, kiedy reprezentował barwy rybnickiego ROW-u. Gołym okiem idzie zauważyć, że jego wartość sportowa spada. Kluby grają w jego grę Były uczestnik cyklu Grand Prix mimo to dalej się wysoko ceni. Między innymi przez ten fakt nie znalazł w poprzednim roku klubu jesienią, tylko do Rybnika dołączył w kwietniu. Wykorzystał problemy, z którymi borykali się zawodnicy ROW-u, a na końcu otrzymał jeszcze bardzo dobre pieniądze. Podobny zamiar ma także teraz. Obecnie związany jest kontraktem warszawskim z Platinum Motorem Lublin, lecz na starty w ich barwach nie ma żadnych szans. Jego były trener jest przekonany, że komandos znajdzie klub w pierwszej lidze na początku nadchodzących rozgrywek. Gdyby zdecydował się na jesienne oferty, to musiałby mocno zejść z ceny. Tak ponownie wykorzysta problemy kadrowe lub spadek formy pewnych żużlowców i będzie mógł przebierać w ofertach reszty klubów. Czekać do wiosny nie zamierzał Michael Jepsen Jensen. Duńczyk w ten sposób kosztował PSŻ Poznań zaledwie 100 tysięcy złotych. Gdyby zdecydował się na podobny krok co Zagar lub Bjerre, to mógłby w kwietniu postawić o wiele wyższe warunki.