Można powiedzieć, że lojalność to drugie imię Janusza Kołodzieja. 4-krotny indywidualny mistrz Polski w swojej karierze bronił barwy dwóch klubów - Unii Leszno i Unii Tarnów. W obu przypadkach, gdy klub spadał z najwyższej klasy rozgrywkowej to schodził w dół razem z zespołem. Nie będzie miał dla nich litości Gdyby tylko chciał to nadal by jeździł w PGE Ekstralidze. Nie jest tajemnicą, że czołowe kluby w Polsce od lat chcą widzieć w swoich zespołach Kołodzieja. Teraz była najlepsza na to okazja od lat, a ten i tak pozostał w Lesznie, pomimo że miał bardziej lukratywne propozycje. To pokazuje jak świetnie mieć takiego zawodnika jakim niewątpliwie jest wychowanek tarnowskiej Unii. Bez wątpienia Kołodziej będzie największą gwiazdą Metalkas 2. Ekstraligi. Kluby na samą myśl o starciu z legendą polskiego żużla drżą ze strachu. Nikogo nie będzie dziwić, jeżeli kapitan Unii Leszno zacznie regularnie zdobywać komplety. Na Stadionie im. Alfreda Smoczyka dziwić jednak będzie, jeśli ktoś zacznie wygrywać z Polakiem. Tego w Lesznie boją się najbardziej Każdy leszczyński kibic doskonale pamięta ostatni sezon. Nad klubem było totalne fatum, które przyniosło pełno kontuzji. W pewnym momencie pół podstawowego składu było kontuzjowane. To była jedna z głównych przyczyn spadku najbardziej utytułowanego klubu w Polsce. Kibice z Leszna najbardziej boją się kontuzji Kołodzieja. 40-latek na torze zachwyca, często robi spektakularne akcje, którymi rozkochuje kibiców. Czasami jednak przez to płaci upadkami na torze, które kończą się kontuzjami. Doświadczony zawodnik niestety jest dosyć podatny na urazy, więc w jego przypadku złapanie potencjalnego urazu nie jest trudne. Jeśli Kołodziej doznałby kontuzji to Unia będzie mieć ciężko z awansem.