- Kasiu trzymam kciuki za twój powrót do zdrowia - stwierdza Bartosz Zmarzlik wyrażając równocześnie nadzieję, że umieszczenie w mediach społecznościowych linka do zbiórki na siepomaga.pl pomoże koleżance ze szkolnej ławy. Koleżanka Zmarzlika prosi o pomoc - Niedługo skończę 17 lat, w tym wieku nikt nie myśli o śmierci. Ja też robiłam plany, miałam marzenia, cieszyłam się z życia. Do czasu, gdy w marcu tego roku wszystko przekreśliło dramatyczne wydarzenie. Niespodziewanie dostałam ataku padaczki, straciłam przytomność. A potem usłyszałam wyrok - pisze Kasia, którą po tamtym zdarzeniu zabrano na SOR, zlecono badanie tomografem, a potem przyjęto na oddział neurologii, gdzie zrobiono kolejne badania To tam usłyszała, że w jej głowie jest guz. Kasia zebrała 33 tysiące, więc do 100 jeszcze jej trochę brakuje, a do końca zbiórki zostało 12 dni. Mistrz Zmarzlik liczy, że nagłaśniając sprawę, zmobilizuje ludzi do pomocy. Warto wiedzieć, że Zmarzlik chętnie bierze udział w tego typu akcjach. Często też sam bierze sprawy w swoje ręce. Gdy dowiedział się, że Stal Gorzów ma zbierać na wózek dla jego pierwszego trenera Bogusława Nowaka, chwycił za telefon, zadzwonił do niego i powiedział, że on mu taki wózek kupi. I zrobił to. Wyjątkowym gestem Zmarzlik popisał się, gdy zbierano pieniądze dla chorej na SMA Niny Słupskiej (to była głośna zbiórka w żużlowym światku). Wtedy oddał na aukcję swój złoty medal za mistrzostwo świata. Poza tym przekazywał inne przedmioty o dużej wartości sentymentalnej, jak kaski czy kevlary. Kiedy można było pomóc, to robił tyle, ile można było zrobić. Nie inaczej jest teraz.