Ostatnie tygodnie to był prawdziwy rollercoaster dla miejscowych kibiców, którzy wyczekiwali informacji związanych ze startem swojej drużyny w zbliżającym się sezonie 2024. Przypomnijmy, że na jesieni zeszłego roku władze klubu negocjowały nowy kontrakt reklamowy z Grupą Azoty. Wydawało się, że wszystko jest na ostatniej prostej, a podpisanie nowej umowy to kwestia czasu. Zresztą taki też przekaz płynął ze strony państwowej spółki, która ustami ówczesnego prezesa deklarowała dalsze zaangażowanie w tarnowski żużel. Ostatecznie jednak umowy nie udało się podpisać przed wyborami, a po zmianie władzy okazało się, że ustalenia sprzed paru miesięcy nie są już ważne. Grupa Azoty musi wdrożyć program naprawczy, aby naprawić finanse spółki. To był potężny cios dla Unii, która w zaledwie kilkanaście dni musiała uzupełnić wyrwę w budżecie, aby start w sezonie ligowym był możliwy. Kiedy wydawało się, że misja ratunkowa zakończy się fiaskiem, działacze poinformowali, że uzyskali gwarancje finansowe i zespół wystartuje w Krajowej Lidze Żużlowej. To dlatego Unia Tarnów wpadła w poważne kłopoty Miejscowi kibice w ostatnich latach zdążyli przyzwyczaić się do tego, że Unia Tarnów zmaga się z problemami. Jeszcze dziesięć lat temu klub zdobywał medale w PGE Ekstralidze. Później jednak przyszedł drastyczny zjazd w dół. Degradacja na poziomie klas rozgrywkowych postępowała regularnie. Klub był źle zarządzany, środowisko mocno podzielone, nowych sponsorów brakowało, a wszystko kręciło się wokół kasy płynącej z Grupy Azoty. Kolejnym ważnym problemem był stadion. Miejscowy obiekt znajduje się w kiepskim stanie technicznym i wymaga niezbędnej renowacji. O tym mówi się od lat w Tarnowie, ale poza przygotowywaniem projektów, koncepcji i analiz niewiele się zmieniło. Prezydent Roman Ciepiela w 2018 roku miał nawet obiecać prezesowi Speedway Ekstraligi w 2018 roku, że stadion zostanie wyremontowany i dostosowany do obecnych standardów. Obietnice zostały jednak rzucone na wiatr, bo nic w tym temacie się nie wydarzyło. Brak nowych sponsorów w połączeniu ze starym stadionem i kiepskimi relacjami z miastem okazał się kluczem do powolnego upadku klubu. Kibice w Tarnowie liczą jednak, że wydarzenia z ostatnich dni, pospolite ruszenie wśród osób kierujących klubem oraz kibiców, będą zalążkiem do rychłej odbudowy. Jaka przyszłość Unii Tarnów? Obecnie dla klubu najważniejsze jest, aby odjechać najbliższy sezon bez problemów finansowych. To będzie równoznaczne z tym, że zespół powinien powalczyć o awans do 2. Metalkas Speedway Ekstraligi. Zdaniem ekspertów żadna drużyna w Krajowej Lidze Żużlowej nie jest tak mocna jak Unia Tarnów. A co będzie dalej? Dużo zależy od działaczy i tego, jaki mają pomysł na rozwój klub. Nie bez znaczenia będzie postępujący temat renowacji stadionu. Wielu liczy, że wybory samorządowe i zmiana prezydenta odmienią obecny marazm. Nie można wykluczyć też, że z czasem do wsparcia finansowego klubu wróci Grupa Azoty. Wszystko zależne jest od przyszłej kondycji finansowej państwowego koncernu.