Nie ma łatwo ukraiński żużel od momentu ataku wojsk Władimira Putina. Życie mieszkańców zmieniło się tam o sto osiemdziesiąt stopni i obecnie ludzie interesują się rzeczami ważniejszymi niż sport. Wydawało się, że trudna sytuacja uśmierci speedway u naszych wschodnich sąsiadów. Na szczęście nie poddają się pasjonaci, którzy robią wszystko, by podtrzymać przy życiu tę widowiskową dyscyplinę sportu. Jednym z nich jest Siergiej Gołownia. Nie tak dawno odbyliśmy z nim dłuższą rozmowę. Jeżeli chcielibyście ją przeczytać, zapraszamy TUTAJ. To właśnie między innymi Sergiej Gołownia sprawił, że Nazar Parnicki trafił do Fogo Unii Leszno i w zeszłym sezonie zrobiło się o nim głośno w całej Polsce. Z powodu wielu kontuzji w zespole, młody Ukrainiec zadebiutował w PGE Ekstralidze i już na dzień dobry pokazał plecy kilku gwiazdom. W nadchodzących rozgrywkach powalczy o miejsce w składzie z Keynanem Rew. Reprezentant naszych wschodnich sąsiadów nie zasypia gruszek w popiele. Ma między innymi nowe silniki i przede wszystkim świetne warunki do rozwoju. Ten tekst jednak nie o nim. Ukraiński żużel niebawem doczeka się kolejnego utalentowanego zawodnika. Makar Lewiszyn posiada już na swoim koncie pierwsze prestiżowe trofea. Trzynastolatek w zeszłym roku został brązowym medalistą mistrzostw świata w klasie 125cc. Pomimo bardzo młodego wieku, chłopak próbuje jeździć na silnikach przeznaczonych do dorosłego żużla. Jak się okazuje, wychodzi mu to całkiem nieźle. Młodszy brat Marko dał popis kilkanaście dni temu podczas oficjalnego obozu reprezentacji w Krośnie. Nasi wschodni sąsiedzi na Podkarpaciu przygotowywali się do gdańskiego turnieju drużynowych mistrzostw Europy. Marek Cieślak pod wrażeniem Makara Lewiszyna Kto wie, czy za chwilę nie rozpocznie się walka o tego młodego zawodnika. Co prawda jeszcze nie może rywalizować on w dorosłym żużlu ze względu na wiek, lecz czas pędzi jak szalony. Każdy polski prezes na hasło "młody, zdolny" dostaje gęsiej skórki.