Kłopoty Wiesława Jagusia zaczęły się w czasie Grand Prix Szwecji, gdy w prowadzącego Polaka bezpardonowo wjechał Nicki Pedersen. Torunianin nie został dopuszczony do udziału w dalszej części zawodów, ale po krótkiej przerwie potrzebnej na rehabilitację wznowił starty. Niestety okazało się, iż uraz nadgarstka uniemożliwia pełne kontrolowanie motocykla. W miejsce operacji, jak informuje serwis internetowy żużlowca, założono na dokuczający nadgarstek i palec szynę usztywniającą oraz skierowano zawodnika na zabiegi fizykoterapeutyczne. Dziś, po zdjęciu opatrunku, wydaje się, że wszystko wraca już do normy. Polak potrzebuje kilku dni, by po dwutygodniowym rozbracie ze speedway`em dojść do pełnej sprawności i odzyskać dawną formę. Do końca tygodnia Jaguś zamierza trenować indywidualnie, a w sobotę walczyć o kolejne punkty Grand Prix. "Dwa tygodnie nie siedziałem na motocyklu i nie wiem jak będę się na nim zachowywał po kontuzji. Ale rzeczywiście planuję ponownie wyjechać na tor w celu zrobienia kilku kontrolnych okrążeń. Sukcesywnie muszę przywyknąć ponownie do twardej walki i o pierwsze punkty pojadę w GP Anglii" - zapowiada Wiesław Jaguś na łamach swojej strony. Polak w cyklu zajmuje obecnie IX pozycję z dorobkiem 29 punktów i nie jest bez szans na poprawę swojej lokaty. Jeżeli nie będzie dokuczał mu już ból, który spowodował bardzo asekuracyjną jazdę w czasie ostatniej odsłony bojów o koronę Indywidualnego Mistrza Świata, Jaguś jest w stanie awansować w klasyfikacji. Miejmy nadzieję, że uda się to sympatycznemu torunianinowi. Konrad Chudziński