Niemcy coraz chętniej pukają do czołówki czarnego sportu. Już teraz niemal każdy kibic na świecie zna takie nazwiska jak Kai Huckenbeck czy Martin Smolinski. Lada dzień, a ich osiągnięciom może dorównać jeden z największych talentów w historii tamtejszego żużla - Norick Bloedorn. Nastolatkiem w listopadzie interesowała się prawie cała Polska, jednak ten postanowił nie wybierać jeszcze PGE Ekstraligi i zasilił beniaminka jej zaplecza z Landshut. U naszych zachodnich sąsiadów wiele dobrego dzieje się również w klubach, które nie boją się zmian i z roku na rok widoczny jest tam coraz większy profesjonalizm. O ile przygoda Wolfe Wittstock to co prawda jedno wielkie pasmo niepowodzeń, o tyle Trans MF Devils podbijają serca kibiców i niebawem powalczą o przyzwoitą lokatę w eWinner 1. Lidze. Sukcesu prawdopodobnie pozazdrościła im inna niemiecka ekipa - MSC Brokstedt. Niemcy nawiązali współpracę ze Stalą Gorzów Działacze z miasta położonego niedaleko Hamburga zdecydowali się na milowy krok i doszli do porozumienia z jednym z największych polskich klubów, Moje Bermudy Stalą Gorzów. Jak czytamy w mediach społecznościowych, prezes Marek Grzyb oraz jego ludzie mają służyć pomocą nie tylko pod względem organizacyjnym, ale i sportowym, ponieważ reprezentanci zagranicznej ekipy kilka razy pojawią się w naszym kraju w celach treningowych. Podstawowy cel jest jeden - rozwój speedway’a w obu państwach. - Mam nadzieję, że czeka nas owocna współpraca, która zwróci większą uwagę na żużel wśród obywateli Niemiec - mówi na łamach speedweek.com dyrektor generalny MSC Brokstedt, Michael Schubert. Na niekorzyść naszych zachodnich sąsiadów gra z pewnością fakt, iż na razie nie zasmakują oni poważnej rywalizacji ze względu na brak zawodowej ligi. Kto wie jednak jak rozwinie się sytuacja w ciągu roku. Być może klub postanowi zaryzykować i przystąpi do polskich rozgrywek już w sezonie 2023. Obecnie najniższa klasa liczy łącznie siedem ekip, więc włodarze na pewno z chęcią dołożyliby przynajmniej jeszcze jedną drużynę.