Falubaz jest zdecydowanie najlepszym zespołem w 1. lidze i pewnie zmierza po awans. Oczywiście nie wszyscy z obecnego składu będą wzięci za rok, jeśli plan awansu się powiedzie. Choć każdy jedzie dobrze, to zwyczajnie nie będzie tyle miejsca. Prawdopodobnie pierwszym do odstrzału będzie Rohan Tungate, który także spisuje się nieźle, ale ostatnio jakby przygasł. A jego koledzy spisują się wybitnie, zwłaszcza Pawlicki i Buczkowski. Świetnie jedzie też Rasmus Jensen, który kilka miesięcy temu przyszedł z Wybrzeża Gdańsk. Jego działacze chcieliby zostawić, ale pytanie czy on sam wydaje się nie do końca pewny. - Na razie trwa ten sezon, więc nie myślę o następnym. Póki co jestem w Falubazie w 1. lidze - uciął krótko. Tym samym w temacie Jensena wiemy, że niczego nie wiemy. Duński żużlowiec zdaje sobie sprawę, że zbyt wczesne rzucanie się na PGE Ekstraligę może źle się skończyć. Niesamowita kariera Rasmusa Jensena Jeszcze całkiem niedawno Jensen był zawodnikiem, którego szersza publiczność kojarzyła jedynie z niewielu występów w polskiej lidze oraz startów za granicą. Nagle stał się najpierw mocnym pierwszoligowcem, a potem już wręcz gwiazdą tych rozgrywek. Sezon 2022 w Wybrzeżu miał kapitalny. Miał zostać w klubie z Gdańska, ale problemy organizacyjne wymusiły w pewnym sensie tę zmianę klubu. W Falubazie Jensen miał pomóc w awansie do PGE Ekstraligi. Kariera Jensena rozwija się ostatnio w bardzo szybkim tempie, ale sam zawodnik wydaje się ostrożny w kontekście podjęcia próby startów z najlepszymi na świecie. Być może ma świadomość tego, że ten sezon w 1. lidze przynajmniej optycznie ma gorszy niż zeszły. Ewentualna zbyt wczesna decyzja o podjęciu takiego wyzwania, jak PGE Ekstraliga mogłaby się skończyć sportową katastrofą. Niejeden przecież już się tam sparzył, a nawet koniec końców zakończył karierę.