Piotr Baron, menadżer Fogo Unii Leszno kategorycznie zaprzecza, jakoby myślał o ucieczce z klubu, z którego odchodzą kolejni zawodnicy. Unia Leszno łata dziury, a menadżer składa ważną deklarację Piotr Pawlicki zapowiedział rozwód z Unią już jakiś czas temu (przeniósł się do Betard Sparty Wrocław), teraz to samo zrobił Jason Doyle, który skorzystał z bardzo dobrej finansowo oferty Cellfast Wilków Krosno. Unia już załatała obie dziury, ale skład na papierze wygląda gorzej niż w sezonie 2022. - Skład mamy, jaki mamy, faktycznie trochę siły nam ubyło, ale ja nie chcę uciekać. W takiej sytuacji trzeba mieć jaja - stwierdza Baron. Jeszcze nie wiedzą, kto będzie piątym seniorem Trener mówi, że nie odejdzie bez względu na okoliczności, a wciąż nie wiadomo, jak zakończy się budowa składu. Ze starego zostali Janusz Kołodziej i Jaimon Lidsey,. Doszli Bartosz Smektała i Grzegorz Zengota, którzy już w Unii jeździli. Pierwszy jest wychowankiem klubu. Nie wiadomo jeszcze, kto będzie piątym seniorem, choć niedawno ogłoszono pozyskanie Chrisa Holdera. - Coś tam z Holderem mamy, ale z Doylem też mieliśmy, a jego już nie ma. Jak znajdzie się ktoś, kto położy duże pieniądze na stole, to i z Holderem może być różnie. Co wtedy? Będziemy się drapać po głowie i zastanawiać - przyznaje Baron. Menadżer Unii Leszno już raz był w podobnych opresjach Menadżer Unii w przeszłości miał już gorszy skład, ale wychodził z opresji. - To było jeszcze w Sparcie, bodaj w sezonie 2011. To był skład z Monbergiem, Ljungiem czy Sucheckim. Nie dawali nam szans, skończyliśmy na szóstym miejscu - przypomina Baron. Teraz też może się skończyć szóstym miejscem. Unia, Cellfast Wilki i ZOOleszcz GKM Grudziądz dysponują mniej więcej taką samą siłą, więc w tym trójkącie wszystko zdarzyć się może. Czytaj także: W 60 sekund zgarnie więcej niż gwiazda PKO Ekstraklasy w tydzień