Organizowany na przełomie wieków Turniej Gwiazdowy w Pile to w pewnym sensie żużlowy odpowiednik gum Turbo, zabawek Tamagotchi i muzyki zespołu Spice Girls. Żadna z tych rzeczy nie była szczególnie zaawansowana, lecz wszyscy ich użytkownicy wspominają je z niebywałą nostalgią. Gollob mistrzem pikników W grudniu przy ulicy Bydgoskiej zbierali się znudzeni zimową przerwą żużlowcy i rozgrzewający się na każdy możliwy sposób kibice. Panowała atmosfera pikniku. Nikt nie przejmował się za bardzo sportowymi wynikami, nagrody nie należały do najcenniejszych, sami zawodnicy również nie zamierzali nabawić się urazu przed rozpoczęciem przygotowań do regularnego sezonu. Chodziło o dobrą zabawę i zintegrowanie środowiska. Oczywiście, do annałów przeszły przede wszystkim wyniki. W nieoficjalnej klasyfikacji wszechczasów prowadzi Tomasz Gollob, 4-krotny triumfator turnieju. Jedno zwycięstwo mniej odniósł Rafał Dobrucki - wychowanek miejscowej Polonii Piła, dziś selekcjoner reprezentacji Polski. Turniej Gwiazdkowy regularnie rozgrywano w latach 1993 - 2005. Później tradycję próbowano jeszcze reaktywować w sezonie 2009, gdy bożonarodzeniowy triumf trafił do Stanisława Burzy, ale od tego czasu motocykle żużlowe w Polsce zamilkają na całą zimę. Zniknięciu kultowych zawodów z kalendarza winne były dmuchane bandy. Dziś są one obowiązkowe w każdym oficjalnym wyścigu, a niestety tracą one swoje właściwości podczas niskich temperatur. Żużlowcy nie byli chętni Próbę reaktywacji turnieju podjęli tej jesieni członkowie Głównej Komisji Sportu Żużlowego. Zamierzali oni zorganizować na początku grudnia "Turniej Mikołajkowy". Choć nazwa brzmi nieco inaczej, a zawody planowano zorganizować nie w Pile tylko w Gnieźnie, to kibice byli wniebowzięci. Byli, bo do ścigania wreszcie nie doszło. Dlaczego? Chęć udziału w rywalizacji wyraził tylko jeden zawodnik. Zdaniem starszych ekspertów problemem jest zmiana struktury środowiska. Twierdzą oni, iż żużlowcy nie są już rywalizującymi ze sobą kolegami, a wyrachowanymi biznesmenami konkurującymi o ogromne pieniądze. Integracja z rywalami przestała stanowić dla nich jakikolwiek priorytet.