Zbigniew Czyż: Na początku roku został pan konsultantem Unii Tarnów odpowiedzialnym m.in za treningi, ustalanie składu i przygotowanie toru w Mościcach. jak często przyjeżdża pan do Tarnowa? Marek Cieślak: Zazwyczaj raz w tygodniu. Staram się patrzeć na treningi i na to co się dzieje. Trenerem jest Stanisław Burza, nie chcę wchodzić w jego kompetencje i wychodzić przed szereg. Nie jestem odpowiedzialny za prowadzenie treningów, jestem jak sama nazwa wskazuje konsultantem. - Jestem do dyspozycji trenera, prezesa klubu i wszystkich zawodników. Jeśli ktokolwiek widzi jakąkolwiek potrzebę, to może ze mną porozmawiać, przedyskutować jakiś problem. A czy korzystają z mojej obecności? To jest druga sprawa, ja staram się pomagać Unii tak jak mogę. Były jakieś mecze w tym sezonie, że był pan w parku maszyn podczas meczów Unii? - Były, na początku sezonu, gdy nie miałem jeszcze obowiązków związanych z pracą w telewizji. Byłem m.in na meczu w Rzeszowie, starałem się być aktywny w trakcie spotkania. To jak się Unia prezentuje w tym sezonie jest rozczarowaniem dla pana, czy raczej można się było tego spodziewać? Po jedenastu kolejkach "Jaskółki" zajmują przedostatnie, szóste miejsce w tabeli z dorobkiem dziesięciu punktów i za chwilę zakończą już sezon. - Chcę powiedzieć, że nie brałem udziału w budowaniu tego zespołu. Zarząd klubu zrobił to co mógł, zakontraktowano zawodników na jakich było klub stać. Okazuje się, że te wybory, szczególnie zagranicznych zawodników nie były zbyt szczęśliwe. Ale nie można było tego za bardzo przewidzieć. To był sezon na odbudowę zaufania kibiców do Unii. - Teraz Azoty zajmują się sprawami finansowymi w dużym stopniu, wszystko jest dużo bardziej wiarygodne. Wiadomo, że opinia o Unii w ostatnich latach z powodu między innymi zaległości w stosunku do zawodników nie była najlepsza. Do tej pory są spłacane niektóre zaległości. Teraz trzeba byłoby usiąść i zacząć budować drużynę od nowa. Jak pan chciałby budować nową Unię? - Ten sezon pokazał nam, kto się nadaje, a kto nie. Nie chcę jednak mówić o personaliach. Na pewno czeka wszystkich dużo pracy, aby jak najlepiej przygotować zespół do nowego sezonu i żeby Unia miała szansę na osiąganie lepszych wyników. Ja patrzę optymistycznie na budowanie składu na przyszły rok. Prezes powiedział mi, że zawodnicy ustawiają się w kolejce, żeby jeździć w Unii Tarnów. Jestem z tego zadowolony, choć nie znam szczegółów. Mam nadzieję, że poznam je niebawem. Jakie zmiany mogą zostać dokonane, jeśli chodzi o juniorów? - Do końca sezonu ważny kontrakt ma Duńczyk William Drejer i z tego co wiem są prowadzone z nim zaawanasowane rozmowy, aby startował w Unii w kolejnym sezonie. Na razie kontraktów oczywiście nie można podpisywać. To według mnie byłoby dobrym posunięciem. Ten chłopak rokuje na przyszłość i to bardzo. Trzeba jednak szukać jeszcze jakiegoś innego zawodnika, bo wiadomo, że w żużlu zdarzają się kontuzje i oby się nie okazało, że nie będzie miał kto w formacji juniorskiej jeździć. Dlatego, tak jak już mówiłem czeka nas sporo pracy. Kiedy należy się spodziewać bardziej konkretnych decyzji odnośnie budowy składu Unii na nowy sezon? - To zależy w dużym stopniu od tego, jak Grupa Azoty będzie chciała się angażować finansowo w żużel w Tarnowie na kolejny rok. Od tego tak naprawdę musimy wyjść. Jeżeli chcemy pozyskiwać zawodników, to sprawy finansowe muszą zostać określone, żeby się nie okazało, że kogoś kupimy, a potem nie będzie miał mu kto płacić. Jaki ma pan wpływ na przygotowywanie toru w Mościcach? - Za wszystko odpowiada trener Stanisław Burza. Ja współpracuję z toromistrzem, ale to co mogę powiedzieć, to z tego toru obecnie nie za wiele da się wyciągnąć. On wymaga gruntownego przygotowania jesienią do następnego sezonu. Brakuje na nim nawierzchni, trzeba go wyprofilować. W tym momencie robione są tylko prace, po to, aby można było odjechać mecz. Mam nadzieję, że późno jesienne miesiące pozwolą na przygotowanie toru, tak jak należy. Na ten moment nie jest tak, jak byśmy sobie życzyli. Przed Unią okno transferowe, decyzje Grupy Azotów odnośnie finansowania klubu, ale czy na ten moment można cokolwiek powiedzieć o tym, że "Jaskółki" w nowym sezonie będą walczyć o awans do 1. ligi? - Wszystko zależy od tego, jakimi środkami klub będzie dysponował. Żeby jednak były szansę, trzeba zbudować dobrą drużynę, a to będzie kosztować. Mam nadzieję, że Grupa Azoty, której bardzo zależy, aby żużel w Tarnowie był na dobrym poziomie dołoży wszelkich starań, aby klubowi w dalszym ciągu pomagać. Na pewno problemem jest, że żyjemy w trudnych czasach, w niepewności, zwłaszcza na rynku paliw. - Nie jest łatwo podejmować ważne decyzje, gdy nie wiadomo na czym się stoi. Uważam, że Unia po tym spadku, który zaliczyła w ostatnich latach musi się w całości zreorganizować, odbić od dna, zarówno pod względem sportowym jak i finansowym. To jest robota na trochę dłuższy czas. Rozmawiał Zbigniew Czyż