Mowa o Patryku Dudku, który pojedzie w tych zawodach jako dzika karta. Nominację dostał od trenera reprezentacji Rafała Dobruckiego. Ostatnie występy zawodnika KS Toruń potwierdzają słuszność tej decyzji, bo były wicemistrz świata z 2017 roku jedzie jak z nut. Tor w Warszawie jest skrojony pod Patryka Dudka Patryk Dudek to trzeci obecnie najskuteczniejszy zawodnik PGE Ekstraligi. Wyprzedzają go jedynie Michael Jepsen Jensen i Bartosz Zmarzlik. Tak udanego sezonu reprezentant Polski nie miał bodaj od 2017 roku, kiedy jeździł równie skutecznie i cieszył się z wicemistrzostwa świata. Od tamtego momentu trudno było mu nawiązać do najlepszych lat. Obecny rok jest jednak przełomowy, a wszystko układa się dla niego wyśmienicie. Z tego tytułu w ręce Dudka powędrowała dzika karta. Powrót do Grand Prix to jeden z głównych celów tego zawodnika. Dobry występ w Warszawie z pewnością mu w tym pomoże i sprawi, że przypomni o sobie żużlowemu świata. Mimo tego, że Patryk nie jest stałym uczestnikiem cyklu, to dość niespodziewanie urasta do miana jednego z głównych faworytów tej imprezy. Ostatnie wyniki to jedno, ale jego klubowy trener Piotr Baron przekonuje nas, że tor w Warszawie może sprzyjać Dudkowi. Długość tego obiektu wynosić będzie ledwie 270 metrów. To woda na młyn dla zawodników, którzy dobrze radzą sobie na starcie i w rozegraniu pierwszego wirażu. Inna sprawa, że nie jest łatwo się dopasować do tej specyficznej nawierzchni. Dudek jest jednak piekielnie szybki, a to zasługa silników od Ryszarda Kowalskiego i świetnej regulacji, w której pomaga mu jego mechanik Dariusz Sajdak. - Patryk pokazuje, że potrafi sobie poradzić. Szczególnie, gdy jest w dobrej dyspozycji i pasuje mu sprzęt. Udowadnia, że może ścigać się z najlepszymi, więc z całą pewnością nie jest bez szans w tych zawodach. Tor w Warszawie jest krótki, dla "startowców", a Patryk ma takie cechy. Mam nadzieję, że uda mu się dopasować i pokaże się ze świetnej strony - mówi nam Piotr Baron, który trzyma kciuki za swojego zawodnika. To już ostatnia szansa dla biało-czerwonych Sobotni turniej w Warszawie będzie o tyle wyjątkowy, że za rok w stolicy nie obędzie się mistrzowski turniej. W 2026 Narodowy ma być gospodarzem zawodów o Drużynowy Puchar Świata. Na nową umowę w kontekście Grand Prix na razie się nie zanosi. To efekt bardzo wysokich kosztów organizacji. Mówi się, że Polski Związek Motorowy musi dopłacić do tej imprezy. W najlepszym wypadku wyjdzie na niewielkim plusie. Dlatego też w sobotę Zmarzlik, Dudek i trzeci z naszych reprezentantów - Dominik Kubera, staną przed ostatnią szansą odczarowania klątwy Narodowego i zwycięstwa w tym turnieju. W historii warszawskich zawodów jeszcze żaden z biało-czerwonych nie stanął na najwyższym stopniu podium.