Miesiące mijają, a Maksym Drabik dalej w swoim świecie. Ale czy kogoś, to jeszcze dziwi? Zawodnik w ciągu kilku dni wycofał się z el. IMP i Złotego Kasku, który był jednocześnie krajową kwalifikacją do GP 2024 i SEC. Drabik wypisał się z reprezentacji na własne życzenie Różnica była taka, że do Rawicza nie dojechał, a w Opolu nawet się pokazał, ale już na miejscu stwierdził, że jest chory. Tylko, że to nie pokaz mody, albo prezentacja nowego kapelusza. Trener reprezentacji - Rafał Dobrucki chciał go zobaczyć na motocyklu i być może utwierdzić się w przekonaniu, że warto go brać pod uwagę przy formowaniu kadry na Drużynowy Puchar Świata. Finały we Wrocławiu, a Maksym czuje się tam jak ryba w wodzie i dodatkowo jest w świetnej formie. Drabik junior sam się skreślił i zamknął sobie drogę do reprezentacji. Na miejscu Rafała nie powoływałbym go nawet jakby lał Zmarzlika co tydzień. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. Chcesz być traktowany poważnie, traktuje innych poważnie. Ładny uśmiech i efektowny, ciemny okular to trochę mało. Trener powinien typować zawodników, którzy są na jego każde zawołanie i nie olewają swoich obowiązków, a Maksym "leci sobie w kulki" od dłuższego czasu. Interesuje go tylko kasa więc startuje tylko w lidze. Dziwnym trafem na zawody indywidualne wykpiwa się kłopotami osobistymi albo rzuca L4. Mistrz świata juniorów zlekceważył swoich kibiców 24-letni facet zachowuje się jak pępek świata i chyba uważa, że coś mu się należy z góry. Przecież Drabik ma swoich kibiców, których takim zachowaniem lekceważy. Mam taką teorię, że on coś sobie postanowił i idzie w to nie zważając na konsekwencje. Brak ambicji? Pewnie trochę też. Żużlowiec od afery z wlewką, po odejściu z Wrocławia zmienił o sto osiemdziesiąt stopni na dużą niekorzyść. Ci, którzy z nim obcują na co dzień mówią, że Drabik ma drugą, bardziej ludzką twarz, ale woli ją chować. Jego wybór. Nie zmienia to faktu, że chłopak miał ostatnio doskonałą okazję, żeby podreperować swój wizerunek, ale koncertowo ją zaprzepaścił. No chyba, że Drabik zaplanował sobie, iż będzie królem własnego podwórka i nie interesuje go kariera międzynarodowa. Zdobył mistrzostwo świata juniorów i stwierdził, że wystarczy, można spocząć na laurach. Ale to warto by było usłyszeć od samego Maksyma, czy on ma jeszcze ambicje, aby wejść do GP lub ogólnie występować z orzełkiem na piersi. Cytując klasyka, Maksym musi po prostu się jasno określić, zadać sobie szalenie ważne pytanie, co chce w życiu robić? Zniknąć w szarzyźnie ligowej, czy osiągnąć jeszcze coś spektakularnego na świecie, ale już w seniorskim żużlu.