Sytuacja w drugiej lidze zrobiła się niezbyt komfortowa. Na razie licencje na sezon 2023 ma pięć zespołów. Ich liczba może się jednak zmienić. Ile drużyn w 2. Lidze Żużlowej? Cztery, pięć, sześć, a może siedem? Wariant najbardziej prawdopodobny jest taki, że skończy się na sześciu, bo OK Bedmet Kolejarz Opole, który nie otrzymał licencji, spłacił zaległości po terminie. Klub już złożył odwołanie i z przecieków wynika, że licencję raczej dostanie. Kiedy rozmawiamy z prezesem Metaliki Recycling Kolejarza Rawicz, to mówi on nam, że teoretycznie w drugiej lidze może pojechać siedem zespołów. Mogą być też jednak cztery. Jak to możliwe? Cztery? Gdyby Kolejarz nie dostał licencji, a to samo spotkałoby pierwszoligowe Zdunek Wybrzeże Gdańsk (też na razie ma odmowę), to pewnie padłby pomysł uzupełnienia pierwszej ligi o spadkowicza - Aforti Start Gniezno. Wtedy z pięciu, które mamy zrobiłoby się cztery. Siedem? Tak będzie, jeśli kluby z odmową dostaną licencję po odwołaniu, które trzeba złożyć do 20 grudnia. Następnego dnia prezydium PZM ma je rozpatrywać. Prezes Metaliki Recycling Kolejarza Rawicz nie może sprzedawać karnetów Prezes Sławomir Knop zwraca uwagę, że przez te wszystkie wątpliwości on nie może rozpocząć sprzedaży karnetów w najlepszym dla klubu momencie, czyli przed świętami. - Teraz mógłbym sprzedawać karnet na cztery mecz, ale co zrobię, jak będą trzy, albo pięć lub nawet sześć - zauważa. Związek widzi problem, ale tłumaczy, że choć sytuacja jest kłopotliwa (każdy z nich będąc na miejscu prezesa Knopa, byłby zły), to nie ma dobrego rozwiązania. W PZM nie widzą lepszego rozwiązania. Polonia Piła mogłaby się pospieszyć Po pierwsze są procedury licencyjne, które działają od lat tam samo. Kluby mają prawo do odwołania i to trzeba uszanować. Kolejna sprawa to klub z Piły, który zgodnie z przepisami może w każdej chwili napisać pismo z prośbą o wznowienie procesu licencyjnego. Powinien to zrobić jak najszybciej, ale można sobie wyobrazić i taką sytuację, że uczyni nawet w lutym. Zawodników Polonia Piła ma. Ma też jednak długi i kłopot z tym, jak je spłacić. Stary i nowy podmiot dyskutują o tym, kto, jaką część zaległości weźmie na siebie. Ktoś powie, że na takie wznowienie procesu licencyjnego czas powinien być skrócony. W PZM zwracają nam uwagę i słusznie, że to byłoby wylanie dziecka z kąpielą. Przecież w istocie chodzi o to, żeby tych drużyn było w lidze jak najwięcej. Jak jest szansa na siedem, to związek musi zrobić wszystko, by te siedem było. Zwłaszcza że ligowych ośrodków w Polsce mamy w tej chwili 20. Związek raczej nic z tym zrobić nie może. Natomiast kluby powinny się zachowywać bardziej poważnie. Rawicz nie ma wielkich pretensji do Opola, które zapewniło, że zapłaciło i 21 grudnia powinno się znaleźć w drugiej lidze. Większy problem jest z Piłą, która nie wiadomo kiedy wskoczy. W Rawiczu chcieliby, żeby wskoczyła, ale teraz, przed świętami, a nie w lutym, bo to rozbije terminarz, a karnety staną się prezentem na zajączka. Czytaj także: Snopy siana i beton. Młody gwiazdor złamał kręgosłup!