Powtarza się sytuacja z ubiegłych lat, kiedy większość klubów miała w październiku skompletowane składy na kolejny sezon, a nie była rozliczona ze swoimi zawodnikami za dopiero co zakończone rozgrywki. Długi są, ale nikt nie robi dramatu. Dlaczego? Na razie jednak nikt nie robi dramatu. Zarówno żużlowcy, jak i stowarzyszenie Metanol monitorują sytuację. Kluby mają czas na wykonanie przelewów do 31 października. W tej chwili nie ma żadnych obaw, gdy idzie o PGE Ekstraligę. Co prawda tam też jest jeszcze sporo faktur do rozliczenia, ale w tym miesiącu na konta klubów ma przyjść duży przelew. Chodzi o ostatnią transzę z umowy telewizyjnej za ten rok. Nieco bardziej będą się musiały nagimnastykować kluby z niższych lig. W trakcie sezonu informowaliśmy o poślizgach w wypłatach Enea Falubazu Zielona Góra, OK Bedmet Kolejarz Opole, czy Ultrapur Startu Gniezno. Działacze tłumaczyli wtedy, że po prostu mają opóźnienia w realizacji umów sponsorskich, ale na koniec października na pewno będą rozliczeni. O długach będzie można mówić po 31 października Zasadniczo w klubach oburzają się, kiedy media piszą o długach. Dla działaczy liczy się to, by licznik był wyzerowany w dniu 31 października, bo to oznacza, że mogą w spokoju składać licencyjne papiery. Na ten moment wiele wskazuje na to, że w tym roku nie będzie takich sytuacji, jakie miały miejsce po zakończeniu poprzedniego sezonu. Przypomnijmy, że wtedy Zdunek Wybrzeże Gdańsk toczyło spór dotyczący rozliczenia z Wiktorem Trofimowem j Jakubem Jamrogiem. Sprawa została załatwiona dopiero po interwencji PZM.