Zawodnicy ebut.pl Stali Gorzów nie mają zapłacone za połowę spotkań. Chodzi o prawie 5 milionów złotych (średnio pół miliona za mecz). Zaległości klubu wobec największych gwiazd: Martina Vaculika i Andersa Thomsena siegają miliona złotych. Sytuacji nie zmienił przelew pieniędzy z umowy telewizyjnej, jaki Ekstraliga zrobiła do klubu. Znikające zdjęcia i miliony złotych w tle. Żyją w strachu, gwiazdor nie podpisał umowy Do kasy Stali wpadły cztery miliony, a przelewów nie ma Żużlowcy mają prawo zadawać sobie pytanie, co jest grane, bo skoro na konto Stali wpadły 4 miliony, to dlaczego klub nic z tym nie robi. W pomoc Stali zaangażował się prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki, prezes honorowy klubu Władysław Komarnicki i przedsiębiorca Dariusz Wróbel, który dosłownie przed chwilą został nowym prezesem, następcą Waldemara Sadowskiego. W Gorzowie jedno spotkanie goni drugie. Setka sponsorów została poproszona o wsparcie. Ludzie, którzy chcą ratować żużel, robią wszystko, żeby zebrać 4,5 miliona złotych, bo tyle brakuje, żeby spłacić te najpilniejsze długi. Czas goni, zostało jeszcze kilka dni, Stal ma czas do końca października. Jest światełko w tunelu, potrzebna wielka mobilizacja Ekstraliga Żużlowa, choć zaraz po spotkaniu prezesa Wojciecha Stępniewskiego z prezydentem Gorzowa i prezesem Komarnickim FOGO Unia Leszno dostała sygnał, żeby się szykować do startu, widzi światełko w tunelu. Przy odpowiedniej mobilizacji sponsorów i skutecznej zrzutce te dodatkowe 4 miliony powinny się znaleźć na koncie, wtedy ten największy pożar zostanie ugaszony. Potem oczywiście Stal będzie się musiała martwić, co zrobić z resztą długu (chodzi o 6 milionów), ale to już nie będzie takie działanie pod presją, jaka jest obecnie. Wtedy gwiazdy Stali dostaną pieniądze Grupa ratująca Stal w takich nieoficjalnych rozmowach deklaruje, że gdy tylko zbierze resztę kasy, to pójdą przelewy na konta zawodników. Ci jednak mają prawo się martwić, bo już od kilku miesięcy słyszą, że kasa będzie. Czują, że klub ich zwodzi, mają już tego powoli dość. Stal stara się teraz wyłącznie o możliwość otrzymania licencji nadzorowanej, bo na inną nie ma szans. Ekstraliga nie czeka więc tylko na spłatę wymagalnego zadłużenia do końca października, ale i też na plan naprawczy. Już teraz jest sugestia, że restrukturyzacja powinna oznaczać oddanie najdroższego zawodnika. To by znaczyło, że Stal w 2025 pojedzie najpewniej bez Martina Vaculika, choć nie brak głosów, że Anders Thomsen może być delikatnie droższy.