Warunki atmosferyczne miały największy wpływ na przebieg niedzielnego meczu Podbeskidzia Bielsko-Biała z łódzkim Widzewem. Piłkarze na zmrożonej murawie i przy kilkustopniowym mrozie nie stworzyli porywającego widowiska. Widzewiacy objęli prowadzenie w 18. minucie po rzucie karnym, którego wykonawcą był kapitan łodzian Łukasz Broź. Sędzia podyktował "jedenastkę" po faulu Juraja Dancika na Marcinie Kaczmarku. W 32. minucie goście mogli podwyższyć. Po dośrodkowaniu Kaczmarka i uderzeniu głową Sebastiana Radzia piłka trafiła w poprzeczkę. W pierwszej połowie bielszczanie stworzyli sobie tylko jedną poważną okazję do strzelenia bramki. W 9. minucie z dystansu uderzył Robert Demjan, ale zmierzającą wprost pod poprzeczkę piłkę wybił Milos Dragojevic. Dobitka Sebastiana Ziajki przyniosła gospodarzom jedynie rzut rożny. W drugiej połowie Widzew cofnął się do defensywy, co wykorzystali gospodarze. W 58. minucie do remisu doprowadził Fabian Pawela, który parę minut wcześniej zastąpił na boisku Ireneusza Jelenia. Bielski napastnik wykorzystał dobre podanie od Demjana. Trzy minuty później Podbeskidzie objęło prowadzenie po strzale z 16 metrów Damiana Chmiela. Widzew w końcówce zaatakował. W 86. minucie łodzianie wyrównali po strzale Krystiana Nowaka, który wykorzystał nieporozumienie wśród obrońców Podbeskidzia, przejął piłkę w polu karnym i skierował ją do pustej bramki. Po meczu powiedzieli: Marcin Sasal (trener Podbeskidzia Bielsko-Biała): "Zwycięstwo wyciekło nam z rąk. Doświadczony zespół powinien dociągnąć wynik do końca, a przynajmniej nie tracić bramki w taki okolicznościach. ( ) Zmiany w obronie, których dokonaliśmy po poprzednim meczu, okazały się nerwowe. Niepotrzebny faul Dancika i rzut karny. ( ) Chcieliśmy zagrać ofensywnie, choć warunki były trudne, a pod jedną z trybun było "lodowisko". ( ) W przerwie się mobilizowaliśmy; mieliśmy wyjść i odmienić losy meczu. Wejście Fabiana Paweli to był moment zwrotny. ( ) W końcówce nie rozumiem wybicia piłki w niegroźnej sytuacji przez obrońcę w środek pola. To jest nasz dramat. Trzy punkty i przełamanie u siebie było bardzo blisko. Od kilku meczów wciąż coś poprawiamy, ale zawala się to jak domek z kart, jeśli chodzi o grę obronną całego zespołu. Musimy coś w przerwie zimowej postanowić. ( ) Brakuje nam 9 pkt. do 14 drużyny. Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji. Nie załamuję się. ( ) Czekają nas teraz rozmowy z zarządem. Jeśli chcemy utrzymać w Bielsku-Białej ekstraklasę, to nie możemy grać takiego "folkloru" w obronie. Być może część zawodników jest tu za długo. Musimy zrobić wzmocnienia, które pozwolą nam wygrywać takie mecze jak ten. Przed nami ciężka zima." Radosław Mroczkowski (trener Widzewa Łódź): "Podbeskidzie zaskoczyło nas w drugiej połowie. W pierwszej potrafiliśmy dobrze skontrować i powinniśmy wykorzystać sytuacje przy prowadzeniu 1-0. Gdybyśmy podwyższyli, może mecz byłby spokojniejszy. Straciliśmy jednak dwie bramki. Dobrze, że moi zawodnicy biegali do końca i chcieli przynajmniej zremisować. Spodziewaliśmy się trudnego meczu ze względu na warunki. Boisko kryło wiele niespodzianek". Podbeskidzie Bielsko-Biała - Widzew Łódź 2-2 (0-1) Bramki: 0-1 Broź (18. - karny), 1-1 Pawela (58.), 2-1 Chmiel (61.), 2-2 Nowak (86.) Żółta kartka - Podbeskidzie Bielsko-Biała: Michal Piter-Bucko, Damian Byrtek, Robert Demjan, Juraj Dancik. Widzew Łódź: Marcin Kaczmarek. Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów 2˙700. Podbeskidzie Bielsko-Biała: Mateusz Bąk - Krzysztof Król, Damian Byrtek, Juraj Dancik, Marek Sokołowski - Damian Chmiel (84. Piotr Malinowski), Michal Piter-Bucko, Sebastian Ziajka, Liran Cohen (72. Dariusz Łatka) - Ireneusz Jeleń (55. Fabian Pawela), Robert Demjan. Widzew Łódź: Milos Dragojevic - Hachem Abbes, Jakub Bartkowski, Thomas Phibel, Łukasz Broź - Sebastian Dudek, Radosław Bartoszewicz (67. Krystian Nowak), Princewill Okachi, Marcin Kaczmarek (76. Mariusz Rybicki), Sebastian Radzio (62. Alex Bruno) - Mariusz Stępiński. Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy