Artiom Łaguta, czyli zawodnik, który rok temu dał Betard Sparcie Wrocław tytuł mistrza Polski, teraz staje się wielkim obciążeniem dla klubu. Wszystko przez jego poglądy na temat wojny w Ukrainie. Łaguta był przeciwko wojnie przed zawieszeniem Rosjan Łaguta dług milczał w sprawie inwazji Rosji na Ukrainę. Pierwszy wpis potępiający wojnę, choć bez wskazania agresora i napadniętego, dał, gdy jego żona Avelina Łaguta zaczęła się użalać nad wybitymi szybami w rosyjskiej ambasadzie w Warszawie zamieszczając na Instagramie screena z artykułem z propagandowego sputnika. Gdy atmosfera zaczęła się zagęszczać, gdy zaczęło się mówić na poważnie o zawieszeniu Rosjan, to Łaguta znowu zabrał głos i tym razem potępił Putina. FIM i tak go jednak zawiesił w Grand Prix, a PZM odmówił przyznania polskiej licencji. Na reakcję Łaguty nie trzeba było długo czekać. Zdjął wszystkie antywojenne wpisy, w żaden sposób tego nie komentując. W tym samym czasie jego żona dała w opisie konta powiedzenie: psy szczekają, a karawana jedzie dalej. Betard Sparta wie, ale milczy Betard Sparta dokładnie wie, co robi jej zawodnik, ale na razie nie reaguje. Nawet nie komentuje jego poczynań. Łaguta, odwrotnie niż Maksym Drabik po "dopingowej wpadce", nie może liczyć na żadne wsparcie. Nie może być inaczej, bo mistrz stanowi teraz olbrzymi wizerunkowy kłopot dla klubu. Nic nie wiemy o planach rozwiązania przez Spartę kontraktu z Łagutą, ani też o ukaraniu go za zachowania, które uderzają w klub. Wielu mogło odebrać zdjęcie antywojennych wpisów, jak zwykłą prowokację. Sparta już wcześniej obrywała rykoszetem po wpisach Aveliny Łaguty, żony Artioma, ale i też po jego kolejnych pełnych sprzeczności ruchach.