Kamień z serca spadł działaczom GKM-u. Ostatnie tygodnie, gdy Stelmet Falubaz walczył o awans do PGE Ekstraligi, były dla nich bardzo nerwowe. W Grudziądzu raczej nie trzymali kciuków za zielonogórzan, bo gdyby ci weszli, to GKM zostałby z niczym. Nic dziwnego, że po awansie Cellfast Wilków, GKM jako pierwszy pospieszył z gratulacjami na Twitterze. Fricke dotrzyma słowa danego GKM-owi Co prawda dwa dni temu Tomasz Gaszyński, menadżer Maxa Fricke, czarował, mówiąc o ofertach i o tym, że decyzja zapadnie na dniach, ale z naszych informacji wynika, że już wszystko jasne, że Fricke dotrzyma słowa danego GKM-owi. GKM dogadał się z Fricke dwa miesiące temu. Ustalono warunki, zawodnik dał słowo, że przy braku awansu Falubazu mogą na niego liczyć. Początkowo w Grudziądzu czuli się tak, jakby już mieli nowego zawodnika, bo Falubaz cieniował w lidze i nic nie wskazywało na to, że w ogóle wjedzie do finału eWinner .1. Ligi. Z czasem jednak sytuacja robiła się bardzo napięta, a przed finałem Falubaz - Wilki, to już zrobiło się naprawdę nerwowo. GKM już ma praktycznie zamknięty skład Najgorsze GKM ma już jednak za sobą. W międzyczasie nie pojawiła się żadna oferta, która mogłaby skłonić Fricke do zmiany zdania. Było zapytanie z Wilków, ale temat został szybko ucięty. Wilki są w tej chwili traktowane przez zawodników, jako murowany kandydat do spadku, co oznacza 14 spotkań w sezonie. W GKM może być więcej, jeśli wszystko zagra, jak należy. Zwłaszcza że Moje Bermudy Stal Gorzów i Fogo Unia Leszno mają składy słabsze niż przed rokiem. Przynajmniej na papierze. GKM prócz Fricke ma Nickiego Pedersena, Frederika Jakobsena, Krzysztofa Kasprzaka, Norberta Krakowiak (U-24) oraz juniorów Kacpra Pludrę i Kacpra Łobodzińskiego. W klubie liczą, że jak Wadim Tarasienko dostanie polski paszport, to też się załapie. Zwłaszcza że PZM pracuje nad formułą dopuszczającą Rosjan z polskim obywatelstwem do ligi. Czytaj także: Beniaminek z pierwszym zakupem. Czekają ich trudne wybory