Orzeł Łódź powstał w 2005 roku, a od sezonu 2006 startuje w rozgrywkach ligowych. Wiele lat spędził na zapleczu PGE Ekstraligi, dwukrotnie łodzianie zrezygnowali z udziału w żużlowej elicie. Od dłuższego czasu Skrzydlewski narzeka na frekwencję na trybunach. To jeden z głównych powodów jego odejścia. Nie da się ukryć, że Łódź jest miastem piłki nożnej, więc Orzeł w walce o kibica stoi na straconej pozycji. Rywalizacja z Widzewem i ŁKS-em z góry skazana jest na porażkę. Żużel. Witold Skrzydlewski narzeka: Nawet ten Gdańsk ma lepszą frekwencję Mecz Orła z Arged Malesą Ostrów odbył się tuż przed finałem Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Żużel w Łodzi znów przegrał z piłką. - To nie tylko EURO, cały czas było mało ludzi. Przykro mi to mówić, ale jesteśmy klubem z najmniejszą oglądalnością spośród wszystkich pierwszoligowych klubów. Nawet ten Gdańsk, który wygrał dopiero pierwszy mecz, ma większą średnią niż u nas - stwierdził Skrzydlewski w wywiadzie dla TV Toya Sport.Czy biznesmen naprawdę odejdzie z żużla? Wspomina o tym od lat, w środowisku żużlowym nikt takich deklaracji nie bierze na poważnie. Tym razem biznesmen zaznacza, że ma już naprawdę dość. - To nie są żadne plotki. W tym tygodniu będzie to oficjalnie ogłoszone. Naszą rodzinę nie stać, aby dokładać po 5 milionów do utrzymania klubu. Największym sponsorem powinni być kibice - podkreślił. Zamieszanie w meczu polskiej ligi. Znany klub zagrał va banque Orzeł Łódź upadnie? To może być koniec Obecna frekwencja na stadionie nie pokryje nawet wynagrodzenia jednego zawodnika. - Podam prosty przykład. Taki Becker zrobiłby 15 punktów, to zarobiłby około 100 tysięcy. Jak z meczu z Ostrowem zbierze pan z biletów 50 tysięcy, to będzie wszystko. A po drugie kibice piszą na forach, że gdy nie będzie Skrzydlewskiego, przyjdzie nowy sponsor, inny właściciel i będzie lepiej. My, jako rodzina, nie chcemy stać im na drodze - wyjaśnił działacz.A co, jeśli nie zgłosi się chętna osoba do przejęcia klubu? Od lat przecież nie słychać o potencjalnych następcach Skrzydlewskiego. - Oficjalnie ogłosimy, że oddamy klub za symboliczną złotówkę. Damy termin do końca września. Jeśli nikt się nie zgłosi, to zlikwidujemy klub. Jesteśmy w stanie przekazać Orła bez zobowiązań. W tym roku muszę się zapożyczyć, żeby wyjść na zero. Od 19 lat utrzymywaliśmy klub. Myślę, że należy nam się szacunek, którego nie otrzymaliśmy. Pluto na nas, więc niech wszystkie mądrale pokażą, na co ich stać - podsumował. Kabaret w polskiej lidze. Wymowne zachowanie gwiazdora, wypadek młodego zawodnika