Pamiętacie, jak rok temu toromistrz Grzegorz Węglarz był obiema nogami w Apatorze Toruń? Chłop przyjechał, podpisał kontrakt i zniknął, a klub został z problemem (wcześniej dał wolną rękę poprzedniemu toromistrzowi) i pustym pudełkiem po eklerkach, które Węglarz przywiózł na dobry początek współpracy. Słodko było tylko przez kilka minut. Na imię ma Mikołaj i poróżnił Texom Stal z Cellfast Wilkami Wtedy Węglarz wrócił do Betard Sparty Wrocław, a teraz jest w Metalice Recycling Kolejarzu Rawicz. To już jednak mało kogo obchodzi, bo to przestał być gorący temat. Jest jednak nowy. Na imię mu Mikołaj. Od działaczy Texom Stali Rzeszów można usłyszeć, jakie to złe są Cellfast Wilki Krosno. Paweł Piskorz, menadżer Stali miał im po torowej wpadce ze Stelmet Falubazem Zielona Góra (walkower 0:40) załatwić pana Mikołaja, byłego traktorzystę Wandy Kraków. Według Stali miało być jednak tak, że Mikołaj do końca sezonu 2022 będzie w Krośnie, a potem przyjdzie do Rzeszowa. Wszystko podobno było już dograne. Stal miała mu płacić 7 tysięcy miesięcznie. I wtedy Wilki miały wkroczyć do akcji i przebić ofertę. W Rzeszowie słyszymy, że Mikołaj dostał 17 tysięcy. No szok. Po prostu trudno w to uwierzyć. Texom Stal rzuca kwotami, w Cellfast Wilkach łapią się za głowę Jak w Krośnie opowiedzieliśmy, co mówi się w Rzeszowie, to zapytali tylko: po co mieliśmy dawać aż 17, skoro oferta konkurencji była na 7? Od razu dodali, że nikogo nie przebijali, a Mikołaj chciał być u nich, bo był już wcześniej, poznał ludzi i świetnie się w Krośnie czuje. Zresztą w Rzeszowie nie miałby co robić, bo żużlowcy dzielą stadion z piłkarzami, rzadko trenują i Mikołaj zanudziłby się u nich na śmierć. Mikołaj miał w Stali powiedzieć o 17 tysiącach na odczepnego, ale w klubie i tak się zagotowało, bo tamtejszym działaczom wydawało się, że jak dadzą 4 tysiące etatu klubowego i dołożą 3 tysiące od sponsora, to pan na traktorze będzie miał raj. Teraz są rozgoryczeni, bo toromistrz był u nich jeszcze na finałowej rundzie IMP we wrześniu. Przyglądał się pracom torowym, szykował się do przejęcia pałeczki. Teraz już wiadomo, że będzie jeździł po torze w Krośnie, a Stal musi szukać. Tak swoją drogą, to jak jeszcze kilka miesięcy temu Stal i Wilki były klubami zaprzyjaźnionymi (do tego stopnia, że sponsorzy Stali dawali kasę na Wilki), tak teraz żyją, jak pies z kotem. W Stali mówią, że winne są Wilki, bo widzą w rzeszowskim klubie zagrożenie. W Krośnie słyszymy, że ciężko pracowali na to, żeby zbudować solidne i atrakcyjne dla innych struktury i nie jest ich winą, że ludzie uciekają z Rzeszowa do Krosna. Czytaj także: Rakiety spadły na Polskę. Ostrzeżenie przed atakami na Rosjan